Dziś doszło do kolejnych nalotów rosyjskiego lotnictwa w Syrii. Dzięki wsparciu Kremla ma nastąpić przełom w trwających od czterech lat walkach sił reżimu prezydenta Baszara Al-Asada z rebeliantami.
Bronisław Komorowski w rozmowie z IAR podkreślał, że Rosja może wystawić Zachodowi "rachunek" za swoją interwencję. - Udział Rosji w rozsupływaniu tego węzła syryjskiego zawsze będzie istotny i pożądany. Pytanie jest, czy Rosja chce czy nie chce w zamian za to ceny do zapłacenia - powiedział były prezydent.
Bronisław Komorowski liczy na to, że Zachód przy okazji wojny w Syrii nie zapomni o konflikcie trwającym na Ukrainie. Jak przyznał, ma nadzieję, że państwa zachodnie, mimo zaangażowania Rosji w Syrii, nie przestaną wspierać rządu w Kijowie w przeprowadzaniu reform i nie będą ustawać w naciskach na Moskwę w sprawie ukraińskiego konfliktu.
Rosjanie prowadzą naloty w Syrii od wczoraj. Szef rosyjskiej dyplomacji odrzucił oskarżenia, że Moskwa atakowała cele inne niż Państwa Islamskiego. Jednak koalicja zachodnia, a także syryjskie siły bezpieczeństwa twierdzą, że Rosjanie nie bombardowali pozycji terrorystów, a okolice, gdzie są rozlokowane oddziały syryjskiej opozycji - w prowincjach Hama, Homs i Latakia. Według syryjskich opozycjonistów, podczas nalotów zginęło ponad 30 cywilów, w tym dzieci.
Były prezydent jest gościem Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie, gdzie wziął w debacie "Koniec pozimnowojennych iluzji: czy Europa potrzebuje nowego porządku?"