FAANG to skrót oznaczający Facebook-Apple-Amazon-Netflix-Google. W ostatnich latach funkcjonował on jako oznaczenie osobnej klasy aktywów na rynku, w które warto zainwestować. W Stanach Zjednoczonych powstawały kolejne fundusze inwestycyjne, które ładowały pieniądze swoich klientów głównie w te spółki.
Bank of America Merril Lynch co miesiąc robi wśród klientów ciekawą ankietę. Pyta ich mianowicie, w co ulokowali największą część swoich środków. Dzięki temu można wyliczyć, jaki jest „most crowded trade” na świecie. Czyli jakie zagranie na rynkach finansowych jest w danym momencie najpopularniejsze. Od lutego tego roku odpowiedź jest ta sama: „long FAANG”. Pozycja long oznacza kupowanie akcji, czyli zarabianie na wzroście ich cen.
Rynki finansowe działają na zasadzie fal. Wszystko, co drożeje, po jakimś czasie będzie tanieć i odwrotnie. Kiedy fale spadkowe są mniejsze niż wzrostowe, utrzymuje się długoterminowy trend wzrostowy. Wiedza płynąca z informacji o tym, że spółki FAANG od 10 miesięcy są najpopularniejszym celem inwestycyjnym na świecie, jest taka: skoro trwa to tak długo, to tych, którzy już kupili ich akcje, jest z pewnością znacznie więcej niż tych, którzy jeszcze ich nie kupili. To z kolei może oznaczać, że przy najbliższym pogorszeniu koniunktury znacznie więcej będzie tych, którzy będą chcieli te akcje sprzedać. A w związku z tym, że kupowali je taniej, będą zdeterminowani, aby szybko uciec z rynku i spieniężyć zysk. Czyli przy najbliższym spowolnieniu trzeba oczekiwać dużej podaży akcji FAANG, a zatem mogą one szybko tracić na wartości.
Tak w przeszłości kończyła się większość poprzednich mód rynkowych, np. kupowanie bitcoina rok temu albo granie na umocnienie dolara dwa lata temu. Akcje spółki Alphabet, do której należy Google, od ostatniego szczytu z lipca spadły już o 20 proc. W przypadku Apple’a skala spadku właśnie przekroczyła 20 proc. Facebook zleciał o 40 proc., Netflix zbliżył się do tej granicy, a kurs Amazona spadł o blisko 30 proc. Czyli opisany powyżej proces odwracania się koniunktury na giełdzie już trwa i wygląda dość imponująco. Sytuację dodatkowo pogarsza to, że czysto spekulacyjnym powodom spadków towarzyszą także te fundamentalne. Modele biznesowe Apple’a, Face booka czy Netflixa wyglądają dziś mniej imponująco niż jeszcze rok temu.
Reklama
Globalna sprzedaż najważniejszego produktu Apple’a, czyli iPhone’a, właśnie przestała rosnąć. Spółka wciąż zarabia coraz więcej, bo kolejne modele smartfona są coraz droższe, ale liczba sprzedanych egzemplarzy już się nie zwiększa. Generalnie cały rynek smartfonów na świecie zaczął się kurczyć. Ludzie nie są w stanie nadal kupować ich aż tyle, co w poprzednich latach. Do tego u boku tradycyjnego konkurenta Apple’a, czyli Samsunga, pojawili się nowi, dziś już poważni gracze z Chin, Huawei i Xiaomi, którzy w Azji z Apple’em po prostu wygrywają.
Dotychczasowa, niezwykle wysoka wycena rynkowa Apple’a opierała się na założeniu, że spółka nadal będzie potrafiła zwiększać zyski, a nie tylko bronić się przed ich spadkiem. To założenie zdaniem wielu analityków rynkowych może być już nieaktualne. Dość podobnie wygląda sytuacja pozostałych elementów FAANG, chociaż każdy z nich to osobna historia biznesowa. Generalnie jednak rynki, na których te firmy działają i które do tej pory rosły bardzo szybko, teraz rosną znacznie wolniej. Stają się bardziej dojrzałe, w związku z czym perspektywy dalszego szybkiego wzrostu zysków stają się bardziej mgliste.
Facebook zapewne nie zwiększy już znacząco liczby użytkowników. Na pewno nie będzie ich zwiększać w takim tempie, jak pięć lat temu. Dodatkowo spółka pogrąża się w serii kontrowersji i skandali dotyczących bezpieczeństwa danych osobowych albo oskarżeń o to, że nie przykłada się do walki z mową nienawiści, zjawiskiem fake newsów czy prób manipulacji wyborczych. Kilka lat temu Facebook miło się kojarzył z łatwym kontaktem ze znajomymi i z rodziną. Dziś jest masowo kojarzony jako instrument siania zamętu w rękach złych ludzi, którzy do perfekcji nauczyli się wykorzystywać to, co Mark Zuckerberg stworzył do innych celów. Szef firmy Salesforce w ostatni weekend, opisując obecny PR wokół Facebooka, powiedział, że firma jest jak nowe papierosy. Czyli coś, co jest otwarcie zwalczane przez organizacje pozarządowe, a rządy także nie są wobec niego zbyt miłe.
Netflix nadal rośnie, ale tu z kolei za chwilę pojawi się problem silniejszej konkurencji. Już w 2019 r. Disney odpali swój serwis streamingowy Disney Plus i prawdopodobnie wycofa wszystkie swoje produkcje z Netflixa. W przypadku Amazona czy Google’a aż tak wyraźnych ryzyk i zagrożeń nie widać, ale także te biznesy stają się coraz dojrzalsze, przez co siłą rzeczy rosną wolniej. Poza tym, skoro wcześniej przez pół roku inwestorzy kupowali FAANG jako grupę spółek, także teraz sprzedają je grupowo.
Te pięć firm w swoich szczytowych momentach miało łączną wartość rynkową przekraczającą 3,83 bln dol. To 26-krotność wartości wszystkich polskich spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Dziś są one warte o 989 mld dol. mniej. To oznacza, że teraz, kiedy spółki te tracą na wartości po kilkadziesiąt procent, zmienia się trend nie tylko dla nich i reszty branży technologicznej, ale dla całego amerykańskiego rynku giełdowego. To najważniejszy rynek finansowy świata. To, co się na nim dzieje, ma wpływ na wszystkie inne rynki. Jeśli więc szukamy przyczyn pogorszenia się nastrojów także na giełdzie w Warszawie, nie możemy pominąć tego, co się właśnie dzieje z Google’em, Apple’em, Amazonem, Facebookiem i Netflixem.