Anna Monkos: Karol Karski powiedział wczoraj: "Według stanu mojej świadomości nie byłem członkiem Stowarzyszenia Ordynacka". Potem dodał, że może raz się pojawił na spotkaniu. Jak to właściwie było?
Włodzimierz Czarzasty: Nie zajmuję się jakoś specjalnie panem Karolem Karskim. Stowarzyszenie Ordynacka liczy 5 tys. członków. Gdybym obserwował wszystkich byłych ministrów i posłów, w tym prezydenta i premierów, to straciłbym głowę. Pan Karol Karski nie był taką postacią, która by mi imponowała. Nie może się jednak wyprzeć, że jest ze środowiska Ordynackiej.
Czyli teraz Karol Karski do Ordynackiej nie należy?
Nie orientuję się, czy się w nocy wypisał, czy się w nocy zapisał. Ja nie będę sprawdzał deklaracji poszczególnych osób. Nie jest to tak fascynująca postać, żebym się nią zajmował i sprawdzał, czy wypisał deklarację. Tym bardziej że jest to decyzja Karskiego i on za nią odpowiada. Ja nie jestem od tego, żeby ujawniać, kto jest członkiem Ordynackiej, a kto nie.
A jak długo Karski należał do Ordynackiej?
Nie wiem. Nie sprawdzałem.
A legitymację miał?
Nie śledzę legitymacji pana Karskiego, tak jak nie śledzę legitymacji pana prezydenta Kwaśniewskiego.
Mówił pan, że Karski dostał odznaczenie od Aleksandra Kwaśniewskiego. Za co?
Wiem to na pewno. Na wniosek naszego środowiska, na początku 2000 roku - nie wiem dokładnie, czy był to rok 2000, czy 2001, w związku z 50-leciem ZSP, którego pan Karski był prominentnym działaczem, o czym na skutek członkostwa w PiS zapomniał - dostał odznaczenie od Kwaśniewskiego. Nie pamiętam, czy był to złoty, czy srebrny krzyż zasługi.
Przyjął to odznaczenie?
Przyjął, przyjął.
Rozumiem, że Karski był aktywnym działaczem ZSP?
Moim zdaniem Ordynackiej również. I uważam, że powienien być z tego dumny.
Mówi pan, że był "prominentnym działaczem". Szefem głównej komisji rewizyjnej. To było wysokie stanowisko? Miał wpływ na całe stowarzyszenie?
Był szefem Głównej Komisji Rewizyjnej. To jedna z najważniejszych funkcji w każdym stowarzyszeniu i w każdej partii. Na pewno miał duży wpływ na to, co się działo w ZSP. Przypomnę, że najsłynniejszym szefem komisji rewizyjnej w ZSP był Ryszard Kalisz. Karski był trzy lub cztery kadencje po nim.
ZSP uchodzi za reżimową przybudówkę władzy komunistycznej. Trudno zaprzeczyć, że ludzie szli tam raczej z konformizmu.
Jedni szli do przybudówki ówczesnej władzy, która się nazywała ZSP. Inni natomiast do przybudówki późniejszej władzy, która się nazywała NZS. Jedni mieli pozytywne motywacje, inni negatywne. Ja znam głównie takich, którzy się kierowali pozytywną motywacją.
I jeśli będzie taka potrzeba, to przyjmiecie go z powrotem?
Nie wiem, czy z powrotem. Bo nie wiem, czy się wypisał. Mogę Karolowi Karskiemu poradzić prosto z serca: nie zdradza się i nie kala własnego gniazda! Nie zapomina się o swojej przeszłości i korzeniach. Nie wypiera swojego podwórka, co teraz w PiS jest modne. Jako lider Ordynackiej mówię więc: Karolu, jest dla ciebie u nas miejsce. Jak zostaniesz odrzucony przez PiS, my cię na pewno do serca, jak zwykle, przytulimy. Bo razem z nami zaczynałeś, i razem z nami skończysz.