Jędrzej Bielecki: Prezydent Lech Kaczyński obawia się, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości może w przyszłości w taki sposób interpretować zapisy traktatu lizbońskiego, że wymusi to legalizację związków homoseksualnych w Polsce i da możliwość Niemcom upominania się o rekompensaty za mienie pozostawione w naszym kraju po II wojnie światowej. Czy te obawy są uzasadnione?
Guenter Verheugen*: Spotykam się z takimi obawami od wielu lat i naprawdę chciałbym, aby udało się je w końcu rozwiać. Traktat lizboński oznacza postęp integracji, umacnia Unię Europejską. Nie zajmuje się on jednak sprawami, które należą do wyłącznej kompetencji państw narodowych. Zatem o tym, czy małżeństwa homoseksualne powinny być dopuszczone lub nie, Polska musi sama zadecydować. Problem własności i zwrotu tejże również jest i pozostanie poza kompetencjami traktatu europejskiego. Tu decyzje należą - i będą należeć - wyłącznie do Polski.

Reklama

Przytłaczająca większość Polaków nie obawia się integracji europejskiej, wręcz gorąco ją popiera. Mimo to w polskim parlamencie istnieje na tyle duża grupa eurosceptycznych posłów, aby zablokować ratyfikację traktatu lizbońskiego. To chyba rzadko spotykana w Unii rozbieżność między opinią społeczną i politykami?
Jestem przekonany, że zarówno polskie społeczeństwo, jak i politycy dostrzegą zalety traktatu lizbońskiego, takie jak zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego czy wypracowanie wspólnej polityki zagranicznej. To jest to, czego i Unia, i Polska potrzebują. Dlatego nie mam obaw. To normalne, że czasami politycy i obywatele nie mają od początku identycznych poglądów. Ale w demokratycznym społeczeństwie zawsze jest miejsce na konstruktywną debatę, która w końcu prowadzi do zbliżenia stanowisk.

Jeśli jednak ta optymistyczna prognoza się nie spełni i PiS pozostanie przeciwne ratyfikacji traktatu lizbońskiego, jaki będzie los tego ugrupowania? Czy w dzisiejszej Europie możliwe jest pozostanie w głównym nurcie życia politycznego, jednocześnie sprzeciwiając się integracji europejskiej?
Nie znam żadnego kraju europejskiego - ani małego, ani dużego - który otwarcie sprzeciwiałby się integracji. Wszyscy natomiast zgadzają się, że - biorąc pod uwagę obecne międzynarodowe okoliczności polityczne i gospodarcze - wspólne działanie oparte na wzajemnym poszanowaniu i solidarności najlepiej służy każdemu z krajów członkowskich. Proszę wyobrazić sobie, co by się stało z naszymi gospodarkami i bezrobociem, gdybyśmy nie działali wspólnie? Znaleźlibyśmy się w zupełnie innej, bardzo niepokojącej sytuacji.

Ratyfikacja traktatu lizbońskiego w Polsce jednak się komplikuje. Co dla Europy oznaczałoby jego odrzucenie przez Sejm?
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Polska ratyfikuje traktat, bo jest on - podobnie jak silna Unia Europejska - w interesie Polski. Dla mnie rozważanie czarnego scenariusza byłoby więc tylko teoretyzowaniem.

Francja, Holandia, Wielka Brytania - wiele krajów Unii Europejskiej, które przeprowadziły lub zamierzały ratyfikować europejską konstytucję przez referendum - teraz zapowiadają, że traktat lizboński będzie u nich głosowany w parlamentach. Choć obecny traktat powtarza ogromną większość zapisów niedoszłej konstytucji, państwa te nie chcą dopuścić do powszechnego głosowania w obawie przed ponowną porażką reformy Wspólnoty. Czy jednak rozpisanie referendum w Polsce nie pokrzyżuje im szyków?
Polski parlament przytłaczającą większością zdecydował się na przeprowadzenie ratyfikacji w Sejmie. Jednak niezależnie od tego kraje członkowskie Unii muszą mieć pełną swobodę ratyfikowania umów międzynarodowych zgodnie z ich zasadami konstytucyjnymi.

Mijają cztery lata od przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Czy tak właśnie wyobrażał sobie pan rolę naszego kraju we Wspólnocie?
Nie mogę oceniać Polski, bo nie jestem nauczycielem. Ale osobiście jestem wdzięczny za to, w jaki sposób Polska przeszła przez niezwykłe zmiany od 1989 r. Co więcej, zawsze uważałem, że Polska powinna stać się kluczowym krajem Unii Europejskiej, który pomaga w dalszej integracji Unii - we wzmocnieniu więzi transatlantyckich i w umocnieniu naszych stosunków ze wschodnimi sąsiadami. Jeśli wziąć pod uwagę obecną sytuację i rolę Polski w kształtowaniu przyszłości Europy, muszę przyznać, że Polacy stanęli na wysokości zadania.

*Guenter Verheugen jest wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej; był odpowiedzialny za negocjacje w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej