I trener Beenhakker, i gromadka jak zawsze słusznie oburzonych publicystów zgromili polskie tabloidy za podgrzewanie atmosfery przed, przegranym jak się okazało, meczem z Niemcami. "Super Express” wmontował w fotkę trenera okrwawione głowy piłkarzy rywali i trzeba przyznać, że było to tyleż obrzydliwe, co żenujące. Przy tym osiągnięciu chłopaki z "Faktu” żądający powtórki z Grunwaldu wypadli na mięczaków. Jak rzadko kiedy, rację miał Jan Tomaszewski mówiący, że to zachęta dla stadionowych bandytów (jak długo jeszcze mamy nazywać ich kibicami?!), a prymitywna nagonka nie ma nic wspólnego z zagrzewaniem "naszych”. To wszystko prawda, ale…

Reklama

Ale czy owi wszyscy święcie oburzeni obudzili się dopiero wczoraj? Wczoraj po raz pierwszy zobaczyli w kioskach tabloidy? Dopiero wczoraj dotarło do nich, że pisma te z tego żyją? Kilkanaście lat temu, jeszcze na studiach, przez kilka miesięcy pracowałem w "Super Expressie”. Pisałem o polityce w piśmie, które dawało na czołówki wielkie wypadki i drobne afery. Pamiętam, jakim szokiem było dla mnie, gdy dwa lata po moim odejściu czołówką był artykuł o ciąży gwiazdy pop. Był to szok, bo wcześniej takie tematy upychano wstydliwie w rubrykach plotkarskich, nie plamiąc stron informacyjnych. Dziś żyjemy w innym świecie, moja relacja brzmi jak pamiętnik z XIX wieku, a przeciętnie inteligentny orangutan wie, czego spodziewać się po brukowcach.

Orangutan może wie, ale nasi oburzeni moralizatorzy nie do końca. Nie widzieli oni widocznie okładek tych gazet ze zdjęciem "obrzydliwego pedofila”, którym okazywał się Bogu ducha winny człowiek o podobnym do przestępcy nazwisku, nie widzieli setek chamskich akcji z niszczeniem niewinnych ludzi, nie widzieli delektowania się przemocą ze wszystkimi jej detalami, rozerwanymi ciałami i fruwającymi kończynami na ogromnych zdjęciach.

Nie chcę się pocieszać i pytać, czy nie widzieli nigdy brutalniejszych niż nasze tabloidów angielskich, niemieckich czy wreszcie holenderskich? Zamiast tego spytam ich, i trochę też siebie, czy nie widzą, jak poważne gazety przejmują rolę tabloidów? Jak łatwo same organizują nagonki, wykorzystują sensacje i napędzają się rozbuchanymi emocjami. "Fakt” nie lubi Edyty Górniak czy Dody, ale "Wyborcza” regularnie szczuje na "nieświętych młodzianków z IPN” i nie potrzebuje do tego żadnych argumentów. Po prostu młode gnoje, prawda? Gdzie tu różnica? (Zgoda, i DZIENNIK, i inni też nie są pewnie bez winy.)

To prawda, łatwiej dostrzec belkę w tabloidowym oku, ale drzazga w naszym też powinna uwierać.