Tak wogóle to należało(by) naprawiać sądy, media, relacje zUSA... ijeszcze to, ijeszcze tamto. Wszczególe zaś zdziałań PiS wynika dużo szkód, aniewiele pożytku. Pouczające były już doświadczenia zreformą stadniny koni wJanowie Podlaskim, jeszcze bardziej zradiową Trójką, zwycinką drzew iwycinką sędziów, by litościwie pominąć klęskę wsprawie noweli ustawy oIPN.
Ale w partii duch działań nie gaśnie. Można odnieść wrażenie, że najważniejszy prezes przekomarza się z samym diabłem (pamiętamy z bajki o panu Twardowskim według Mickiewicza, że diabeł ubiera się „z niemiecka”, ale na szczęście biegle mówi po polsku): a zobaczysz, acan, jak jeszcze się moi ludzie zeszmacą! I prezes stawia przed niedowierzającym diabłem uczciwą, sprawdzoną działaczkę solidarnościowego podziemia i wolnej prasy, aby bajdurzyła coś o zagrożeniu dla obiektywizmu polskiego ładu medialnego ze strony TVN 24.
I ta bajdurzy. Prezes zachwycony. Diabeł też. Na dokładkę fajni, inteligentni młodzi ludzie przedstawiają Tuska jako Ruska, a w ramach symetryzmu pełna uroku (szkoda, że czarciego) posłanka strzyka jadem na amerykańską korporację.