Jedną z najbardziej niesamowitych cech tamtego okresu była kompletna naiwność polskich polityków: zarówno z obozu reform, jak i ich przeciwników. I jedni, i drudzy żyli w świecie własnych wyobrażeń o planach sąsiadów. Ich teatralne gesty zadufanych w sobie bufonów były bardziej szkodliwe niż zwykła i dość powszechna w całej Europie tego czasu korupcja. Choć nieskuteczne w obronie państwa, te gesty i pozy pozwalały zdobywać poparcie w kraju. A poważne czasy wymagają poważnych ludzi i poważnej polityki.
Niestety, w kluczowej dla nas sferze – relacji z najważniejszymi sąsiadami – żyjemy ponownie w świecie teatralnych wielkich słów i mitów.