Ale najważniejsze w orkiestrze Owsiaka jest to, że co roku jest kolejny rok. Ludzie wciąż dają, nowe pokolenia dzieci z puszkami się uśmiechają, a firmy konkurują, kto odda więcej. Potem przychodzi chwila otrzeźwienia. To może być wizyta w Centrum Zdrowia Dziecka czy w dowolnym szpitalu pełnym urządzeń podarowanych przez orkiestrę. Co oni by zrobili bez tego Owsiaka?
Rząd przeznacza więcej pieniędzy z budżetu na zakup sprzętu medycznego, niż Jerzy Owsiak uzbiera, ale faktycznie są miejsca, gdzie bez jego darów trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie służby zdrowia. Jak fatalnie musi administracja zarządzać 65 mld z naszych podatków, przeznaczonymi na opiekę medyczną, skoro pieniądze z puszki Owsiaka stanowią aż taką różnicę. Kilkanaście osób potrafi zorganizować przedsięwzięcie, które stało się częścią systemu opieki zdrowotnej. Ludzie nie przestają kupować serduszek, bo ufają, że pieniądze ominą aparat państwowy i trafią do potrzebujących. To słabością państwa silny jest Jerzy Owsiak.
Czy może być lepszy argument za restrukturyzacją szpitali? Odebraniem ich państwu i jak najszybszym przekazaniem w prywatne ręce? Nieważne, czy fundacjom pożytku publicznego, czy firmom, które w dobrym zarządzaniu naszymi pieniędzmi widzą swój zysk. Jeżeli nasze grosze wrzucane do puszki mogą zrobić tyle dobrego, to zobaczmy, ile mogą wszystkie składki na zdrowie.