W prawdziwie wolnym społeczeństwie nadrzędna jest racja jednostki. Czy nam się to podoba, czy nie, czy niektórych to śmieszy, a innych oburza, jeżeli są ludzie, którzy poczuwają się do śląskiej tożsamości, to nie mamy prawa im tego odmawiać. Decydować za nich, czy to autentyczna potrzeba ducha, czy tylko widzimisię, i jak w związku z tym mają wypełniać ankiety w spisie narodowym.
Patriotyzm to coś, co każdy definiuje na swój sposób. Ale jedno jest wspólne: dzielenie społeczeństwa na prawdziwych i fałszywych Polaków nie wzmacnia narodowych więzi. Nie stajemy się bardziej patriotyczni, tylko dlatego że ktoś wmawia nam historyczną odpowiedzialność albo karze podporządkować własną świadomość interesom większości.
Przeciwnie, obowiązkiem rządzących jest tworzyć państwo, w którym wszyscy obywatele czują się u siebie. Niezależnie od wiary, świadomości narodowej czy preferencji – ich osobisty wybór jest nadrzędny i w żaden sposób nie może być kwestionowany. Jarosław Kaczyński, najpierw swoim programem ferującym wyroki, teraz pogardliwymi wypowiedziami o Ślązakach i Kaszubach, na pół roku przed wyborami wpycha kampanię na politycznie grząski grunt.
Komentarze (91)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZbyt często rozdziela się w POlsce naród od obywatelstwa. Dużo ludzi myśli, że państwo może być wielonarodowe i że lojalność obywateli wobec państwa wystarczy. Obywatelstwu musi coś nadawać sens. I to powinno być, tak sądzę, poczucie przynależności narodowej, w sensie politycznym, obywatelskim. To jest coś więcej, niż lojalność. Bo lojalności oczekuje sie od każdego, nawet od cudzoziemca mieszkającego w Polsce.
Nie wstyd panu? - oczywiscie, jezeli dobro Ojczyzny lezy w pana sercu.
Kosmopolici nigdy nie rozumieli co to patrityzm. Za to znali sie na walucie, zwlaszca tej obcej.
Niech on powie publicznie czy Kaczyński ma rację czy tylko obraża.
• Mirek2011-04-04 12:52
PiS zdelegalizować a winnych powsadzać ;do więzień jeśli wykazują oznaki zdrowych na umyśle albo wysłać ich do leczenia przez specjalistów od chorób psychicznych .W każdym razie odizolować Jarosława Kaczyńskiego i PiS od społeczeństwa .TO ZROBIĆ DLA DOBRA NAS POLAKOW TU ŻYJĄCYCH .
-
Niech zyje jeden Tusk,jedna partia
Niech zyje nam jeden prezydent
Partia z Kasa ,narod w dupie...
Rowniez wychowal się na polskim mleku i polskim chlebie .TAK JAK KACZYŃSKI ROMAWIA NAS POLSKE I RÓŻNICUJE ZYJACYCH POLAKÓW JAKO TYCH ZŁYCH , PODLYCH , bo nie sa Żydami .
W Polsce nie ma antysemityzmu ale tacy jak .Jarosław Kaczynski , Ross rozglaszaja bzury , oszczerstwa o nas Polakach i Polsce .
o jakiejś polskiej mniejszości
jeżeli ją znaleźć potrafisz
w "bliskim sercu"- wydawcy
"Dojczland"-dzie
pozwolę sobie przytoczyć
zupełnie bez Jej zgody
fragment recenzji uroczy
o książce przedziwnej urody
przepraszam tym bardziej Autora
że tak wstrętnie wykorzystuję
atmosfera naprawdę jest chora
antidotum szukam - próbuję
Barbara Brzezińska o "Dojczland" Andrzeja Stasiuka
..."„(...) Jungingen był wszędzie, w każdej placówce szkolnej i wychowawczej: na siwym stającym dęba koniu, w białym rozwianym płaszczu i z wielkim czarnym krzyżem na piersiach. Wypełniał całą centralną część obrazu. Teraz się zastanawiam, czy ta apoteoza siły polskiego oręża nie jest aby podszyta kompleksem niemieckim. Ulrich wprawdzie za chwilę polegnie, ale za to jak wygląda! Strach wprawdzie rozszerza mu źrenice, ale walczy do końca. Zresztą na jego miejscu każdy by się bał, bo dziki półnagi Litwin zamierza się na niego włócznią świętego Maurycego, a drugi facet w krótkich portkach i czerwonym katowskim kapturze – toporem. Zdaje się, że chodzi tutaj po prostu o rytualne zabójstwo Niemca, chodzi o coś w rodzaju ofiary złożonej z Jungingena. Bo niby skąd u zarośniętego Litwina włócznia zawierająca gwóźdź z Krzyża Świętego? Dlaczego facet w krótkich portkach ma na głowie czerwony katowski kaptur? Zapomniał się przebrać, ruszając pod Grunwald? Jakaś perwersja w tym tkwi albo prasłowiański zabobon. I wszystko w formacie dziesięć metrów na cztery, albo przynajmniej osiem na trzy. I reprodukcje w każdej szkole, w każdej klasie. Żeby sobie pierwszoklasiści zapamiętali krwawą ofiarę z Niemca.”[1]
Przytoczony powyżej fragment książki „Dojczland” Andrzeja Stasiuka bardzo mnie śmieszy, co więcej, śmieszy mnie niezmiennie, ile razy bym go nie czytała. Nie wiem, czy dlatego, że jest tak językowo brawurowy czy dlatego, że dotyka mojej własnej pamięci o owym „rytualnym zabójstwie Niemca”. Pamięci związanej tak z obrazem Matejki, co z dziecięcą lekturą Krzyżaków Sienkiewicza, Czterech pancernych i psa, Stawki większej niż życie, czy też z zabawami w wojnę na podwórku, podczas których nikt za żadne skarby nie chciał być Niemcem. Każdy chciał być natomiast polskim partyzantem lub powstańcem, nawet jeśli ten nie miałby broni. Bronią (dla jasności była to przeważnie sztuk słownie: jedna, ale nie patyk tylko prawdziwa) można było skusić kandydatów na Niemców i był to niekiedy jedyny ku temu skuteczny fortel. Z tego, co pamiętam, to już lepiej było być Ruskim i ruszać z naszymi na Berlin. Berlin był wtedy niezwykle blisko, bo na sąsiednim podwórku i często stawał się jeszcze tego samego dnia lasem Sherwood, bądź też zupełnie innym miejscem w zależności od potrzeb.
Stąd, tym bardziej paradoksalnie trwała wydaje mi się ta pamięć o Jungingenie, germańskiej sile i zagrożeniu płynącym z jej nigdy do końca ujarzmionej potęgi. Może ta pamięć powinna gdzieś zostać wśród podwórek, szkolnych korytarzy, ale tak się nie dzieje. Stereotyp Niemca wroga, choć sąsiada, któremu się nie ufa i do którego nie czuje się sympatii wciąż jest żywy, również w swojej najbardziej dziecinnej, zabobonnej nieco formie. Czasem echa tradycyjnie negatywnego, niekiedy nawet mocno przerysowanego obrazu Niemca[2] stają się widoczne w prasie, w wypowiedziach na internetowych forach, czy w politycznej dyskusji wywołane przypadkiem jakimś wydarzeniem, publikacją, premierą filmową. Choć negatywny stereotyp powoli się zmienia, przeobraża pod wpływem nowych warunków i sytuacji, przybiera inne formy..."
Cóż - uderz w stół a nożyce się odezwą...
Cytat o zomowcach "chodzi do dziś zawsze w odpowiedniej oprawie i opatrzony właściwym komentarzem. Jest sztandarowym przykładem na dzielenie Polaków.
A wystarczy wyhamować i przez chwile pomyśleć, że w słowach Kaczki nie ma nic złego. Oddzielania ziaren od plew powinno zakończyć się już dawno temu, a u nas robaczywe jabłka ciągle w koszyku. I nikt nie sortuje w obawie przed posądzeniem o "podziały".
CYTUJĘ
"2011-04-04 10:40
~SKUBI2011-03-17 17:36
Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,
kaczkom na zadziobanie.
Krzyża, na którym cierpiał Bóg,
PIS-owi nie oddamy.
Jarosław, to jest Polski wróg.
Niech go pokara Bóg!
Niech go pokara Bóg!
Siłą tysięcy naszych serc
zwalczajmy nabzdyczenie.
Kiepski prezydent, głupia śmierć,
nie ma co kuć w kamieniu.
Bo nie jest ciemny polski lud.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg!
Nie będzie Kaczor pluł nam w twarz,
ni babci nam moherzył.
Panowie w kitlach idą już
by wziąć go, gdzie należy.
Niech przejdzie przez szpitalny próg.
Tak mu dopomóż Bóg!
Tak mu dopomóż Bóg!
Złych polityków mamy w bród,
nie będziem ich żałować.
Prawdziwym męczennikiem był
prezydent Narutowicz.
I jemu spłaćmy chwały dług.
Tak nam dopomóż Bóg!
Tak nam dopomóż Bóg! "
KONIEC CYTATU .