O możliwość politycznego transferu Arłukowicza pytał Konrad Piasecki w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24. Na pytanie, czy miał w ostatnich miesiącach poważną ofertę zmiany partyjnych barw, sejmowy śledczy szeroko się uśmiechnął. "Ja jestem zajęty wyjaśnianiem afery hazardowej i na tym się skupiam. A propozycje różne padają, ale po wielogodzinnym przesłuchaniu człowiek tylko marzy, żeby się wyspać" - próbował uciąć.

Reklama

Pytany, czy wie, że PO szykuje dla niego "jedynę w Szczecinie", odpowiedział, już bez uśmiechu: "Nie mam takiej wiedzy".

Na razie, jak mówił, w głowie są mu prace hazardowej komisji śledczej. "Muszę przesłuchać paru świadków, przeczytać stenogramy, skonfrontować zeznania. Żeby przygotować rzetelnie raport, musimy się zamknąć z prawnikami na dwa tygodnie. Nie mogę stworzyć pięciu stron w pięć minut" - stwierdził.

Arłukowicz odpowiedział też na zarzut gwiazdorzenia w komisji. "Sodówka mi nie uderzyła do głowy. Pływać umiem, piję wodę niegazowaną, patrzę na siebie z dystansem" - przekonywał.