Prezydent Lech Kaczyński oświadczył w czwartek, że zgodnie ze zwyczajem konstytucyjnym Polskę w sprawach bezpieczeństwa reprezentuje głowa państwa. Dlatego, jak mówił, chciałby wiedzieć o zaproszeniu dla premiera Donalda Tuska na waszyngtońską konferencję nuklearną.

Reklama

Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował w czwartek, że premier otrzymał imienne zaproszenie od prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy na kwietniowy szczyt nuklearny do Waszyngtonu. Czwartkowa "Rzeczpospolita" napisała, że po wojnie o krzesła na szczycie UE i sporze o obchody w Katyniu, szczyt nuklearny w Waszyngtonie może stać się kolejną odsłoną konfliktu między prezydentem a premierem. Pałac Prezydencki pyta, czy to właśnie Donald Tusk został zaproszony na to spotkanie - pisze "Rz".

"Konstytucyjnie prezydent Rzeczpospolitej, zgodnie z art. 26, odpowiada za bezpieczeństwo państwa, więc ja bym jednak chciał na przykład wiedzieć, że tego rodzaju zaproszenie przyszło przed wieloma miesiącami i że ono przyszło do premiera" - powiedział prezydent na czwartkowej konferencji prasowej.

Lech Kaczyński przyznał, że konferencja nuklearna to nie będzie posiedzenie Rady NATO, ale - jak powtórzył - "zgodnie ze zwyczajem konstytucyjnym od wielu lat" Polskę w sprawach bezpieczeństwa reprezentuje prezydent.

Reklama

"To jest tylko analogia, tutaj nie ma bezpośredniego związku w tym sensie, że posiedzenie waszyngtońskie nie jest posiedzeniem najwyższych władz Paktu Północnoatlantyckiego. Ale warto przypomnieć, że od wielu bardzo lat, przy niejednym prezydencie, a w szczególności przy niejednym premierze, był taki zwyczaj, że tam Polskę reprezentuje prezydent RP" - mówił Lech Kaczyński.

Dodał, że jesteśmy obecnie w fazie, w której NATO "przeprowadza generalną dyskusję (...), jest sprawa artykułu 5. Traktatu Waszyngtońskiego, sprawa większej gwarancji bezpieczeństwa dla Polski, mówiąc najogólniej".

Prezydent skomentował również czwartkową wypowiedź premiera, który w Brukseli, odnosząc się do publikacji "Rzeczpospolitej", powiedział: "Wydaje się, że dla Polski najważniejsze jest, aby możliwie rzadko dochodziło do takich krępujących sytuacji, że ktoś ciągle podnosi rękę i mówi +ja wolę, żebym ja pojechał+. Czuję się zażenowany, bo to są poważne sprawy".

Reklama

"Pan premier wielokrotnie się przedstawiał jako magister elegancji, to oczywiście jego prawo, jak ktoś chce wierzyć, niech wierzy" - powiedział Lech Kaczyński.

Wiceszef BBN Witold Waszczykowski powiedział w czwartek PAP, że prezydent oczekuje od rządu szczegółowej informacji o stanowisku Polski na kwietniowy szczyt nuklearny w Waszyngtonie. Z zadowoleniem przyjął deklaracje premiera i szefa MSZ o możliwości konsultacji w tej sprawie.