Wojna pomiędzy dwoma politykami PO rozgorzała po tym, gdy Janusz Palikot obwinił Grzegorza Schetynę o niską frekwencję podczas prawyborów. Zdaniem Palikota świadczy to o braku kompetencji Schetyny, który nie powinien pełnić dłużej stanowiska sekretarza generalnego partii.

Reklama

"Janusz Palikot jest agresywny, sfrustrowany złym wynikiem w prawyborach na Lubelszczyźnie (frekwencja wyniosła tam 45 proc.), kandyduje niedługo na szefa regionu i nie jest pewien swojego zwycięstwa. Na pewno nie gra fair" - odpowiedział mu dzisiaj Schetyna

Jak ocenił, Palikot ma coraz słabszą pozycję w regionie, czego dowodem - jego zdaniem - jest porażka kandydata wysuniętego przez Palikota na szefa powiatowej struktury w Lublinie.

"Słowa Palikota są niepotrzebne, pokazują wielkie emocje. To wypowiedzi kompromitujące, szkodzące Platformie, która musi pokazywać uśmiechniętą twarz, a nie twarz Palikota" - stwierdził Schetyna.

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Janusza Palikota, który wykorzystał do tego swój blog:

"Zachowaj w politycznej dyskusji standardy, pamiętaj, że w naszym statucie zapisane jest, iż członkowie Platformy Obywatelskiej RP mają obowiązek <przestrzegać koleżeńskich relacji z pozostałymi członkami partii>, nie poniżaj Koleżanek i Kolegów i nie deprecjonuj odmiennych od Twoich poglądów. I przede wszystkim nie dramatyzuj! Twoja przegrana w walce o stanowisko Sekretarza Generalnego to nie będzie przecież koniec świata! Rankiem, w niedzielę, 17 maja 2010 roku naprawdę słońce wstanie i nadejdzie nowy dzień! Uwierz w to!" - zaapelował Palikot.