Zdaniem Migalskiego świadczą o tym reakcje ludzi na dwa przemówienia Bronisława Komorowskiego na uroczystościach upamiętniających tragedię pod Smoleńskiem.

"Pierwsze na placu Piłsudskiego w Warszawie, drugie w kościele Mariackim w Krakowie. W tym pierwszym przypadku po jego przemówieniu nikt, słownie nikt, nie zaklaskał. Co więcej - po marszałku wystąpił Maciej Łopiński z pięknym i wzruszającym wspomnieniem o Lechu Kaczyńskim i pani Marii. Dostał burzę oklasków, bo w istocie - to było wspaniałe i płynące prosto z serca przemówienie" - pisze na swoim blogu Marek Migalski.

Reklama

"W Krakowie było podobnie - po słowach Bronisława Komorowskiego nastąpiły krótkie i raczej zdawkowe oklaski. Po marszałku głos zabrał Janusz Śniadek, szef Solidarności. Jego przemówienie było wielokrotnie przerywane oklaskami, a na koniec Śniadek dostał kilkudziesięciosekundowe standing ovation" - dodaje europoseł.

Zdaniem Migalskiego z przemówieniami Komorowskiego coś jest nie tak. Tym bardziej, że "można spokojnie uznać, że są naprawdę niezłe, więcej - po prostu dobre!".

Europoseł PiS znalazł przyczynę tak chłodnego przyjęcia przemówień marszałka. "Marszałek nie chce lub nie może wczuć się w nastroje społeczne i odczucia swojego narodu. Jest jakiś odklejony od przeżyć polskiego społeczeństwa, nie potrafi nawiązać kontaktu z ludźmi. Jego słowa brzmią jak pogadanki z młodzieżą na zlotach harcerskich. Brak w nich empatii, żaru, przekonania" - twierdzi Migalski.

Reklama

"I myślałem, że to są tylko odczucia pisowca, a więc z natury rzeczy ogląd raczej subiektywny. Ale wczoraj co najmniej kilku dziennikarzy zauważyło ten sam fakt, to samo podkreślało. Co więcej, podobno także w samej PO odczucia są te same - że marszałek jest jakoś dziwnie wyalienowany z tego wszystkiego, co dzieję się z nami w ciągu ostatnich kilku dni. I podobno zaczynają się w Platformie poważne dyskusje, czy podjęto słuszną decyzję w <prawyborach>. Ale co oni mogą zrobić? Niech się cieszą, że nie wybrali Sikorskiego z jego okrzykiem <były prezydent Lech Kaczyński>" - pisze Migalski.

Jednocześnie europoseł PiS chwali zachowanie Donalda Tuska. "Trzeba przyznać, że premier wie jak się zachować, wie co powiedzieć i nie potrzebuje do tego ściągawek" - konkluduje Migalski.