"To by były jakieś wygłupy. Nie będę się wygłupiał" - przyznaje w rozmowie z dziennikiem.pl wicemarszałek Wojciech Olejniczak (SLD). Ale od razu dodaje, że opozycja zgodnie domaga się od marszałka Ludwika Dorna spełnienia kilka warunków.

Reklama

"Nie tylko jedno posiedzenie po piątkowym skróceniu kadencji Sejmu, ale także gwarancje, że Sejm będzie powoływany raz w tygodniu, już po rozwiązaniu, oraz że będą działały komisje" - mówi dziennikowi.pl wicemarszałek Bronisław Komorowski (PO).

Po co marszałkom gwarancje o zwoływaniu starego Sejmu przed zaprzysiężeniem nowego? "Żeby Sejm miał kontrolę nad poczynaniami rządu" - przyznaje nam jeden z liderów partii opozycyjnej. "By ministrowie mogli zeznawać przed posłami, jeśli stanie się coś na miarę akcji CBA lub samobójstwa Barbary Blidy" - dodaje.

Do tego dochodzą jeszcze dwa punkty - przyjęcie pakietu ustaw koniecznych do zorganizowania Euro 2012 oraz spotkanie z premierem Kaczyńskim i marszałkiem Dornem. Pozostali marszałkowie chcą porozmawiać z nimi o zagmatwanej sytuacji politycznej i ostatnich sejmowych awanturach.

Reklama

Ale rzecznik rządu nie pozostawia wątpliwości - marszałkowie mogą zapomnieć o spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim. "Premier jest za spotkaniem władz Prawa i Sprawiedliwości z szefami opozyzji" - zapewnia w rozmowie z dziennikiem.pl Jan Dziedziczak. "Nie będzie mógł jednak przyjechać na to spotkanie, ale będzie ktoś ze ścisłego kierownictwa PiS" - mówi.

"Premier jest za jak najszybszymi wyborami, skróceniem kadencji Sejmu i rozwiązaniem tej napiętej sytuacji" - zapewnia Dziedziczak w rozmowie z dziennikiem.pl.