Rzecznik rządu przyznaje, że premier faktycznie wydał zarządzenie w sprawie powołania międzyresortowego zespołu ds. zwalczania przestępczości kryminalnej. Jego członkami byli szefowie policji, MSWiA, CBA i ABW. Na czele stanął minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dziedziczak tłumaczy jednak, że tego typu zespołów było więcej i nie było w tym nic nadzwyczajnego.
"Premier pozwolił Ziobrze rozkazywać policji"
"Zgodnie z zarządzeniem premiera Ziobro miał koordynować pracę zespołu i mógł się kontaktować z każdym jego członkiem z osobna" - mówi Dziedziczak. Co to oznacza? Że Ziobro miał uprawnienia, aby wydać polecenia, np. szefowi policji, a szef MSWiA nie musiał o tym wiedzieć. O tym właśnie mówił posłom ze speckomisji Kornatowski.
"Były komendant główny policji mówił, że istnieje dokument, na podstawie którego minister Ziobro mógł wydawać takie polecenia. To zarządzenie o powołaniu zespołu zajmującego się najważniejszymi śledztwami w kraju" - przypomina wiceszef komisji Jędrzej Jędrych.
Zdaniem rzecznika rządu, to właśnie owe 10 proc. prawdy w zeznaniach Kornatowskiego przed speckomisją. Reszta to już fantastyka.
Kornatowski: Kazali szukać czegoś na Blidę
"Po samobójstwie Barbary Blidy Konrad Kornatowski dostał polecenie od Zbigniewa Ziobry, żeby dokładnie sprawdzić śledztwa na Śląsku dotyczące afer węglowych. Chodziło o znalezienie powiązań mafii z Blidą. Policja zajmowała się tym przez sześć tygodni, na bezpośrednie polecenie Ziobry. Kornatowski trzykrotnie potwierdził, że tak było" - opowiada o zeznaniach byłego szefa policji poseł SLD Janusz Zemke. "Wśród tych materiałów nie znaleziono niczego, co by łączyło mafię węglową z Barbarą Blidą" - dodaje.
"Słowa Kornatowskiego ma potwierdzać notatka służbowa" - stwierdza poseł Marek Biernacki (PO).
"Nie kładźcie się na mnie!"
Konrad Kornatowski po wyjściu z posiedzenia komisji nie chciał odpowiadać na żadne z pytań dziennikarzy. "Nie kładźcie się na mnie!" - rzucił tylko, przecisnął się przez tłum i szybko wyszedł z budynku.
Na ten sam dzień posłowie wzywali także byłego szefa Centralnego Biura Śledczego Jarosława Marca. Ten jednak się nie zjawił. Oficjalnie jest na urlopie, nie wiadomo jednak gdzie. Dziś przed komisją mieli się stawić szef Służby Wywiadu Wojskowego Witold Marczuk i szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz. W przyszłym tygodniu - Tomasz Szałek, były pełniący obowiązki prokuratora krajowego, i Jarosław Marzec. Posłowie wciąż liczą, że były szef CBŚ wreszcie zjawi się przed komisją.