Zamieszanie wprowadził Waldemar Dubaniowski, pełnomocnik Aleksandra Kwaśniewskiego. To on powiedział rano w radiu RMF, że na 99 procent debaty nie będzie. "Nie odpowiada nam formuła" - mówił tajemniczo.

Ta informacja zaskoczyła Platformę Obywatelską. Donald Tusk mówił, że nic nie wie o rezygnacji Kwaśniewskiego i o wyznaczonej porze stawi się w studiu telewizyjnym.

Reklama

Tusk dodawał, że jest gotów na każdą formułę debaty. "Na stojąco, na siedząco, wszystko jedno" - zapewniał. I nazwał wybiegiem słowa Dubaniowskiego o tym, że bez sensu jest powtórka debaty w takiej formie, w jakiej Kwaśniewski spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim.

Tymczasem, jak dowiedział się dziennik.pl, sztabowcy LiD i PO pokłócili się o prowadzącego debatę. Lewica zgadzała się, by spotkanie poprowadził Tomasz Lis. Platforma nie chciała nawet o tym słyszeć.