Miodowicz nazwał Gosiewskiego łobuzem i gangsterem pod koniec października, gdy udzielał wywiadu kieleckiemu radiu "Fama". Skończyła się właśnie kampania wyborcza i panowie rozliczali się nawzajem przed świętokrzyskim elektoratem. Miodowicz zarzucał wówczas konkurentowi nieprawidłowości przy budowie dróg S-7 i S74.

Reklama

Dziś Gosiewski dał Miodowiczowi dwa tygodnie na przeprosiny. Chce, by Miodowicz przyznał się do pomówienia na antenie radia "Fama" oraz na łamach dwóch gazet. Jeśli Miodowicz tego nie zrobi, Gosiewski pozwie go do sądu i zażąda, by rywal wpłacił 100 tysięcy złotych na konto kieleckiej Caritas.

Miodowicz w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że i tak "wspaniałomyślnie ocenił zachowanie polityka PiS w kampanii wyborczej". Żądania Gosiewskiego nazwał natomiast śmiesznymi.