"Wychodzono z założenia, że to, co jest po prawej stronie sceny politycznej jest cacy i trzeba szukać gdzieś indziej" - powiedział Janusz Zemke, bazując na raporcie z kontroli specsłużb, którą zleciły nowe władze w Polsce.

"Szukano układu, ale miano takie wyobrażenie, że ten układ ma określoną barwę polityczną. Taką bardziej centrum i na lewo" - powiedział Zemke.

Reklama

Zapytany o konkretne partie polityczne, potwierdził, że ABW szczególnie interesowała się ludźmi z Platformy Obywatelskiej, SLD i PSL.

Zemke zasugerował, że podsłuchy zakładano w ten sposób, by nie można było oskarżać kierownictwa ABW o polityczne szykany. "To nie było tak, że podsłuchiwano kogoś, bo był politykiem opozycji. Rozpracowywano coś i jakby przy okazji zajmowano się osobami, gdzie nie było podstaw, by się nimi zajmować" - tłumaczy Zemke.

Polityk powiedział też, że nie da się na razie ustalić dokładnej liczby nielegalnie założonych podsłuchów, ale oscylują one w granicach 90. "Kilka mniej lub więcej. W tym momencie eksperci to oceniają. Na pewno mówimy o liczbie kilkudziesięciu".

"Oczekiwałbym, by ABW zgłosiła to do prokuratury - trzeba to, także w interesie ABW zamknąć" - powiedział Zemke.