"Nigdy nie wyskakuję i atakuję. Ja odpowiadam. Przecież on mnie nazwał zdrajcą <Solidarności>. Nie pamiętacie? I ja w reakcji mówię: człowieku, przecież byłeś moim zastępcą, szefem mojej kancelarii i szefem BBN" - odpowiada Lech Wałęsa na pytanie, dlaczego nie przeprosi Lecha Kaczyńskiego za nazwanie go durniem.

Reklama

Wałęsa dodaje, że czeka, aż sam zostanie najpierw przeproszony. "A może jako gest dobrej woli ze strony prezydenta należy odczytać, że nie podpisuje aneksu do raportu o WSI, w którym pan został oskarżony o ciężkie zbrodnie?" - pyta dziennikarz. "Ten raport jest tak głupi, tak bezczelny, tak kłamliwy, że wstyd go pokazać. Prawdopodobnie dlatego Kaczyński go nie pokazuje" - odpowiada Lech Wałęsa.

Były prezydent odpiera zarzuty Antoniego Macierewicza zawarte w raporcie o WSI, który oskarża go o budowanie nielegalnej i niekonstytucyjnej struktury w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. "Do połowy kadencji to Kaczyńscy byli w tych miejscach i jeśli ktoś coś budował, to oni. Przeciwko mnie i bez mojej wiedzy. A więc oskarżają sami siebie. Czy też Macierewicz oskarża ich" - przekonuje Wałęsa.

Na pytanie, czy w takim wypadku to prezydent i były premier powinni obawiać się wezwania przed Trybunał Stanu, Lech Wałęsa odpowiada, że bardzo by tego chciał. "Dlatego, że zamienimy się miejscami. Jestem pewien, że z oskarżonego stanę się oskarżycielem i sąd zmieni oskarżonych" - mówi.

Reklama

Dawny lider "Solidarności" przekonuje, że bojkot igrzysk w Pekinie jest bez sensu. "Można bojkotować olimpiadę gdzieś tam w piwnicy czyszcząc rower. A można też pojechać tam i pokazać się w telewizjach i powiedzieć: jestem tu, ale nie zgadzam się z tym" - mówi. Ale zaraz dodaje: "Jeśli będę miał zaproszenie, to pojadę. Ale po to, by wykazać swoje niezadowolenie".

Na koniec Lech Wałęsa wyraża poparcie dla Hillary Clinton w walce o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. I zapewnia, że cieszy się wspaniałym zdrowiem po niedawnej operacji serca. "Ja będę robił to, co robiłem. I nikt mnie nie powstrzyma" - kwituje Wałęsa.