Ludwik Dorn przez długi czas unikał niektórych mediów. Jednak od pewnego czasu sytuacja się zmieniła i polityk znowu przyjmuje od nich zaproszenia. Tak jest np. z TVN24. Dorn postanowił to wytłumaczyć. "Skoro moja partia mnie zmarginalizowała, to uznałem, że odrobina lansu nie zaszkodzi" - wyjaśniał.

Reklama

"Wolałbym, żeby prezydent trzymał się faktów" - tak Dorn odpowiedział na pytanie, czy to prawda, że - jak twierdzi prezydent - zbuntował się jako członek Prawa i Sprawiedliwości. Były wiceprezes PiS uznał, że Lech Kaczyński się myli w tej sprawie, ale nie ma do niego o to żalu. Przyznał też, że prezydent jest w mediach gorzej traktowany niż premier Donald Tusk. "To jednak nie jest tak: wszyscy przeciw jednemu" - zaznaczył.

Dorn uważa, że Lech Kaczyński ma szansę na ponowny wybór na prezydenta. Zastrzegł jednak, że potrzebna jest zmiana wizerunku głowy państwa.

"Sądzę, że powinien wrócić do źródeł, pokazać społeczne obrastanie mięsem - że jest wśród ludzi i podejmuje ich problemy" - mówił. "Prezydent jest uroczy w kameralnym gronie, prezydentura kameralna nie jest" - dodał Ludwik Dorn.