"To już nie kryzys, tylko prawdziwa katastrofa - komentują media 4-procentowe poparcie dla LiD" - pisze w swoim blogu w Onet.pl Leszek Miller. I dodaje, że on od początku był przeciwny koncepcji powołania Lewicy i Demokratów. Właśnie dlatego założył nową partię - Polską Lewicę, która nie ma zamiaru się wstydzić swoich PRL-owskich korzeni.
Były szef rządu, żeby dopiec swoim jeszcze do niedawna partyjnym kolegom, powtarza, że LiD, "ten dziwaczny twór zrodzony z chęci znalezienia się w <lepszym> towarzystwie jest jak świnka morska. Ani to świnka, ani to morska".
Jego zdaniem Lewica i Demokraci fałszowali historię w swojej deklaracji programowej. "Napisano tam, że odzyskanie pełnej suwerenności w 1989 roku było dziełem opozycji demokratycznej i wielkiego, społecznego ruchu <Solidarność>. Autorzy dokumentu pominęli realnego partnera ówczesnej <Solidarności> i stronę porozumień Okrągłego Stołu, czyli PZPR i rząd Mieczysława Rakowskiego" - twierdzi Miller.
Dalej w blogu byłego premiera jest równie nieprzyjemnie dla działaczy LiD. Leszek Miller oskarża Kwaśniewskiego, Borowskiego, Szmajdzińskiego i Janika o "karygodny koniukturalizm".
Między wierszami można wyczytać, że ma nadzieję, iż LiD wkrótce zniknie ze sceny politycznej, a jego miejsce zajmie Polska Lewica.
"Supernowa gwiazda lewicy, jak szybko rozbłysła, tak szybko zgasła i pozostawiła po sobie czarną dziurę. Próbują się z niej wydobyć jej niedawni zwolennicy zapominając, że lid po angielsku oznacza wieko. A ono właśnie zamyka się odcinając dopływ życiodajnego tlenu. Sztuczny twór jeszcze oddycha, jeszcze zanurza się w myślach, ale już bez przekonania i wiary we własne jutro" - pisze Leszek Miller w swoim blogu.