Były prezes ubezpieczeniowego giganta wspomina, że w czasach, gdy kierował PZU, przychodzili do niego politycy wielu ugrupowań i prosili o załatwienie różnych spraw. Przyznaje, że zatrudniał osoby rekomendowane przez polityków, ale tylko wówczas, jeśli były przydatne dla firmy.

Reklama

Jaromir Netzel mówi też "Rzeczpospolitej", że nachodził go regularnie jeden z posłów, który próbował wymusić na nim "nie tylko decyzje personalne". Podkreśla jednak, że nie chce ujawniać szczegółów. Według byłego szefa PZU, atak medialny, którego stał się celem, jest skierowany nie tylko przeciw niemu, ale również przeciwko jego współpracownikom z PZU przygotowującym zawiadomienia do prokuratury. Zawiadomienia te mają dotyczyć umów zawieranych przez spółkę z firmami konsultingowymi w latach 2001-2006.