"Fakt" jako pierwszy publikuje diagnozę końcową. "Bez wykrywalnych objawów choroby, bardzo dobra wydolność organizmu" - tak ocenił stan zdrowia premiera Donalda Tuska profesor medycyny Zbigniew Gaciong, który badał szefa rządu. Ale zanim to stwierdził, Donald Tusk został gruntownie przebadany. Badanie krwi, prześwietlenie płuc, mierzenie ciśnienia, badanie pracy serca, a do tego test wydolnościowy - organizm premiera został prześwietlony, jakby szef rządu wybierał się na olimpiadę. I wszystko było niemal w idealnych proporcjach. Niemal, bo wykryto jedynie podwyższony poziom cholesterolu. "Na granicy prawidłowego" - uspokoił szybko lekarz Prezesa Rady Ministrów. Jego diagnoza nie pozostawiła złudzeń. Premier jest zdrów jak ryba.

Reklama

"Fakt" poprosił jednak o sprawdzenie wyników innych specjalistów. "Premier jest okazem zdrowia. Oby tak było dalej. Ludzie w wieku 50 lat bywają mocno zdezelowani, a po panu premierze widać, że bardzo dba o siebie. Ciężka praca i sport nikomu nie mogą zaszkodzić. Każdemu bym to zalecał" - ocenia prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak.

Ocenił też wynik prześwietlenia klatki piersiowej Donalda Tuska. "Kręgosłup 50-latka nie jest już taki sam jak kręgosłup 20-latka. Po takim czasie używania muszą być w nim jakieś zmiany. Ale one są zupełnie normalne dla osoby w wieku pana premiera. Występują na wysokości klatki piersiowej, na wysokości żeber. Widać je na rentgenie, ale w życiu nie przeszkadzają" - stwierdził.

Wyniki badań laboratoryjnych też są na medal. Wszystkie wskaźniki są w normie. Tylko na podstawie morfologii można stwierdzić, że szef rządu jest okazem zdrowia. Jedyne, co nieznacznie przekracza granicę, to monocyty, ale to może być oznaka tego, że pobrana krew czekała na badanie np. pół godziny. Eksperci tłumaczą więc, że premier nie ma się czego obawiać.

Ale patrząc na tryb życia Donalda Tuska, wynik jego badań nie zdziwi nikogo. Mimo że nieraz po kilkanaście godzin siedzi za biurkiem, to w tygodniu zawsze znajdzie czas na sport. A na boisku piłkarskim zachowuje się jak młodzieniaszek. Zresztą o kondycję sportową dba na wiele sposobów. Niedawno mogliśmy obserwować, jak na plaży w Sopocie nie był w stanie go dogonić nawet wysportowany funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu.

Wyniki badań są więc całkowicie jasne. Takiej kondycji mogą pozazdrościć premierowi nawet dużo młodsi politycy.

>>>Zobacz wyniki badań premiera<<<