Nierozłączni nawet podczas urlopu bracia Kaczyńscy na spacerze po prezydenckim molo w Sopocie wyglądali po prostu jak lustrzane odbicia. Tak identyczni, że można by pomyśleć, że to przywidzenie - pisze "Fakt".
Jednak na zapowiadany od dawna urlop w swojej nadmorskiej rezydencji prezydent Lech Kaczyński nie mógł nie zaprosić swojego brata i byłego premiera - Jarosława. Jedni z najważniejszych polskich polityków na Helu stali się nierozłączni.
A tak niewiele brakowało, by wakacyjne plany braci Kaczyńskich w ogóle nie doszły do skutku. Wszystko przez nieoczekiwaną i przymusową wizytę seniorki rodu Kaczyńskich w szpitalu. Niepokój o stan zdrowia matki zatrzymał braci w Warszawie. Na szczęście okazało się, że dolegliwości pani Jadwigi Kaczyńskiej nie były tak groźne, jak mogło się to z początku wydawać i cała rodzina z trzydniowym opóźnieniem udała się na upragnione i zasłużone wakacje - czytamy w "Fakcie".
Wydaje się, że to prezydent szybciej zaaklimatyzował się w ściśle strzeżonym ośrodku na Helu. Porzucił codzienny oficjalny wizerunek i przechadzał się po molo, ubrany na luzie oraz zgodnie z najnowszą wakacyjną modą. W uwielbianych przez gwiazdy Hollywood lekkich i przewiewnych crocsach - butach z mieszanki pianki i gumy - zauważył "Fakt".
Tymczasem Jarosław Kaczyński nawet na wczasach stara się trzymać sejmowy fason i styl. Krok w krok za bratem szedł bowiem ubrany w czarny garnitur. Tylko co jakiś czas z zazdrością zerkał na funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu kontrolujących wody zatoki na superszybkim skuterze.
Nie od dziś przecież wiadomo, że rajdy quadami po lesie i mierzenie się z morskimi falami na skuterze to cicha pasja lidera Prawa i Sprawiedliwości. Co innego lubi prezydent. On już wcześniej zapowiadał, że urlop to najlepsza okazja do wyciszenia się, nadrobienia zaległych lektur oraz relaksujących wycieczek rowerem po lesie. Tak więc bracia Kaczyńscy tylko wyglądają jak dwie krople wody. A okazuje się, że temperamenty mają diametralnie różne - stwierdza "Fakt".