Podwyżki zamierzają wprowadzić bardzo sprytnie. Nie podwyższą sobie drastycznie samej pensji ani też funduszy przeznaczonych na biuro. Ot tu stówka, tam druga i uzbiera się tyle, ile chcą. Na przykład: senacka dieta z 2 473 zł ma wzrosnąć do 2 522 zł. Pensja zaś - z 9 669 zł do 10 090 zł. Pieniądze na biuro natomiast zwiększą się z 10 tys. do 11 tys. zł. - wylicza "Fakt".
To sprawi, że przyszłoroczny budżet wyższej izby parlamentu wzrośnie o ponad 7 milionów i wyniesie prawie 162,5 mln zł.
Z informacji "Faktu" wynika, że jeśli uda się go przegłosować, o taką samą podwyżkę wystąpią posłowie. Wtedy na podwyżki dla wszystkich 560 posłów i senatorów w 2009 podatnicy będą musieli wydać 10 milionów zł.
A jeszcze w styczniu tego roku parlamentarzyści zarzekali się, że nie zamierzają zwiększyć swych uposażeń. Po publikacjach "Faktu" zrezygnowali nawet z planowanej wcześniej podwyżki o 2,5 tys. zł na głowę. Dzięki temu zaoszczędzone 16 milionów zł trafiło na zakup krwi do szpitali.
Najwyraźniej jednak szlachetne porywy to u polityków zjawisko krótkotrwałe. Pieniądze, z których zrezygnowali, chcą odzyskać po jakimś czasie. A przynajmniej część tej kwoty - bulwersuje się "Fakt".