Jeszcze w czerwcu na biurku ministra ochrony środowiska wylądowała nietypowa interpelacja. Autor - poseł Piotr Krzywicki: "W Polsce coraz częściej pojawiają się nowe gatunki owadów [...]. Do szybko rozmnażających się należy m.in. nowy gatunek biedronki Harmonia axyridis, silnej i bardzo płodnej. Zajmuje ona terytorium innych biedronek: zjada ich jaja, wyjada m.in. mszyce, miodówki i pluskwiaki, które są głównym pokarmem biedronek do tej pory występujących w Polsce. Gryzie również ludzi”.

Reklama

A że to nie żarty, to poseł dodaje, że biedronka nadgryza także owoce. "W winnicach przegryza skórkę i wchodzi do winogron. Jeśli potem trafi z takim winnym gronem do kadzi fermentacyjnej, zmienia smak i zapach wina, wydzielając nieprzyjemną woń” - przekonuje z powagą Krzywicki. I pyta ministra Macieja Nowickiego, czy jest prowadzony monitoring owych biedronek.

Istotna w tym kontekście może okazać się odpowiedź na interpelację posła Mirosława Maliszewskiego z Polskiego Stronnictwa Ludowego do ministra rolnictwa w sprawie "możliwości produkcji i obrotu alkoholami wysokoprocentowymi wyprodukowanymi z owoców wyhodowanych we własnym gospodarstwie”. Niestety, ubolewa poseł, obecne przepisy nie pozwalają na taką produkcję choćby "dla potrzeb własnych lub do częstowania gości”. Tymczasem producenci winogron wina wytwarzać mogą - skarży się parlamentarzysta. Jaki tego skutek? "Obniżenie konkurencyjności gospodarstw zajmujących się produkcją innego typu owoców”. Jakie kroki podejmie w tej sprawie ministerstwo?!" - pyta poseł Maliszewski.

Z kolei minister rolnictwa musiał się pochylić nad zdrowiem pszczół. A wszystko za sprawą posła PSL Wiesława Wody, który zapytał Marka Sawickiego, czy ma on aktualne rozeznanie co do zdrowotności pszczół w całym kraju. Bo problem zdaniem posła jest poważny: pszczoły coraz częściej chorują na zgnilec amerykański oraz na warrozę.

Reklama

Twardy orzech do zgryzienia ma też minister sportu: uznać gry komputerowe za dyscypliny sportowe czy nie? Z takim postulatem wystąpił Marek Biernacki. Poseł PO przekonuje Mirosława Drzewieckiego, że sport i gry komputerowe niewiele się od siebie różnią.

"E-sport – sport elektroniczny, cybersport – zasadniczo nie różni się od innych dyscyplin sportowych. Grający w sieciowe gry komputerowe, podobnie jak zawodnicy uprawiający inne sporty, muszą wykazać się nieprzeciętnymi umiejętnościami: refleksem, szybkim podejmowaniem decyzji, koordynacją działań w ramach zespołu etc.” - argumentuje polityk PO. I zaznacza, że "jak w każdej innej dyscyplinie sportu, tak i w sporcie elektronicznym mamy do czynienia z rywalizacją, z grą fair play, z przegranymi i wygranymi”.