Prezydent postawił sprawę jasno - Krawczyk ambasadorem być nie może. Ale szef MSZ obszedł protest Lecha Kaczyńskiego i wyśle Krawczyka na Słowację, jednak nie jako ambasadora, ale pierwszego w historii naszej dyplomacji kierownika placówki.
Sikorski nie chciał jednak chwalić się taką decyzją i nie dziwi, że zdenerwował się, kiedy usłyszał w radiu komentarz Krawczyka na ten temat.
"W imieniu mojego kraju jest mi trochę smutno, że przyjedzie (na Słowację) kierownik placówki, wobec którego nie będzie zastosowana pełna procedura" - powiedział w RMF Andrzej Krawczyk.
Te słowa rozzłościły Sikorskiego. "Bo to była ewidentna złośliwość wobec prezydenta, który zapowiedział, że nie podpisze Krawczykowi nominacji ambasadorskiej. Minister za wszelką cenę próbuje wygasić konflikt z Kaczyńskim i takie wypowiedzi na pewno mu w tym nie pomagają" - mówi informator TVP Info.
I w efekcie Krawczyk dostał od Sikorskiego pisemny zakaz wypowiadania się w mediach.
Krawczyk to były współpracownik Lecha Kaczyńskiego. W lutym 2007 roku odszedł z kancelarii, oficjalnie z powodów osobistych. Ale wiadomo, że prawdziwym powodem było posądzenie o współpracę z tajnymi służbami PRL.