Andrzej Krawczyk pełnił funkcję szefa polskiej ambasady w stolicy Słowacji od sierpnia. Nie mógł być ambasadorem, bo nie zgadzał się na to Lech Kaczyński. Nie było tajemnicą, że między głową państwa a ministrem Radosławem Sikorskim był ostry spór o Krawczyka. Teraz wydaje się, że wygrał go szef polskiej dyplomacji, bo Kaczyński w końcu złożył podpis pod nominacją swego byłego ministra.
Prezydent nie mógł wybaczyć swojemu dawnemu doradcy do spraw międzynarodowych, że nie powiedział mu o podpisanym zobowiązaniu do współpracy z Wojskową Służbą Wewnętrzną w czasach PRL. Właśnie za to Krawczyk w zeszłym roku stracił posadę w Pałacu Prezydenckim.
>>>Tak Krawczyk wygrał proces autolustracyjny
Lecha Kaczyńskiego nie przekonywały wyjaśnienia Krawczyka, że został do tego zmuszony szantażem, gdy go zatrzymano za kolportowanie opozycyjnych ulotek. Prezydent był także głuchy na tłumaczenie, że następnego dnia po tym, jak Krawczyk podpisał zobowiązanie, oświadczył oficerowi WSW, iż nie ma najmniejszego zamiaru współpracować z PRL-owską bezpieką.
Andrzej Krawczyk wygrał proces autolustracyjny przed sądem, ale do pracy u Lecha Kaczyńskiego już nigdy nie wrócił.