Władze w Pekinie wystosowały już oficjalny protest przeciwko wizycie Dalajlamy i wezwały "na dywanik" polskiego ambasadora. To efekt wczorajszego spotkania przywódcy Tybetańczyków z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Chiny wyraziły już z tego powodu "głębokie niezadowolenie".
DZIENNIK dowiedział się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, że Polska musi liczyć się z odpowiedzią Chin. W grę wchodzi najprawdopodobniej zerwanie bądź ograniczenie intratnych kontraktów z polskimi firmami działającymi w Państwie Środka.
Gospodarczym odwetem Chiny zagroziły już Francji. Komunistów rozwścieczyło właśnie spotkanie Dalajlamy z prezydentem Nicolasem Sarkozym. Na groźbach nie poprzestano. "Spontanicznie zmobilizowane" tłumy zapowiedziały bojkot francuskich towarów.