"Jeśli będzie grzeczny i powstrzyma się przez jakiś czas od kontrowersyjnych wypowiedzi, kara może zostać zniesiona i jeszcze przed Wielkanocą Janusz może znów kierować komisją" - mówi jeden z członków zarządu. "Jeśli będzie taka konieczność, sam poproszę komisję o przyjęcie mojej rezygnacji. Będę także wnioskował, aby nowym szefem został jej obecny członek, a nie ktoś z zewnątrz" - zapowiada Palikot.
Kontrowersyjny polityk podkreśla również, że nie zamierza odchodzić z Platformy. "Kocham Platformę. Tylko PO gwarantuje, że antyeuropejska partia PiS nie dojdzie znów do władzy. Niezależnie od mojego poczucia krzywdy, uważam, że każdy polski patriota musi zrobić, co się da, żeby powrót PiS do władzy zablokować" - dodawał.
Jednak zdaniem części kierownictwa Platformy Palikot swoimi ostatnimi wyskokami działał przeciwko temu mottu. "Trawersując to jego powiedzenie, trzeba powiedzieć, że on w takim razie polskim patriotą chyba nie jest, bo w walce z PiS na pewno nam nie pomógł" - mówi DZIENNIKOWI jeden z członków zarządu PO. Kierownictwu partii nie podoba się nie tyle to, co Palikot mówił o Grażynie Gęsickiej, ale o to, jaki jego zachowanie przyniosło efekt. "On ją stworzył na nowo, dał jej tlen. Sprawił, że dla Polaków stała się męczennikiem, a to sprawia, że jej notowania, a może i notowania całego PiS od razu urosną" - przekonuje prominenty polityk partii Tuska. Jak dodaje nasz rozmówca, o wiele łatwiej walczyć z PiS wypowiadającym się ustami posłów Brudzińskiego czy Kurskiego. "Gęsicka jest bardzo dobra merytorycznie, była kiedyś w PO, zna nasze słabe strony, z nią wygrać nie jest już tak łatwo" - tłumaczy. Także inny z członków zarządu PO przyznaje, że wskrzeszenie z politycznego niebytu byłej minister jest im nie na rękę i właśnie stąd żal do Palikota. "Ten atak kompletnie mu nie wyszedł" - podsumowuje polityk.
Także PiS w nieoficjalnych rozmowach przyznaje, że spór Palikota z Gęsicką politycznie był dla nich opłacalny. "To było dla nas jak los wygrany na loterii. Zachowanie Palikota sprawiło, że Grażyna praktycznie nie wychodziła z telewizora, mogła w kółko mówić o naszym pakiecie antykryzysowym, a na dodatek jej sprawa stała się pretekstem do zniesienia idiotycznego bojkotu TVN" - cieszy się jeden z posłów PiS. "Wewnątrz partii Gęsicka cały czas miała bardzo wysokie notowania i pełne zaufanie prezesa. Problem polegał na tym, że po przegranych przez nas wyborach i odejściu z resortu straciła pewność siebie. To zamieszanie z Palikotem dało jej wiatr w żagle, myślę, że teraz będzie jedną z naszych medialnych twarzy" - mówi DZIENNIKOWI jeden z jej partyjnych kolegów.
PiS już doceniło nagłą popularność Gęsickiej. To właśnie ona jako pierwszy polityk partii Jarosława Kaczyńskiego po pół roku zawitała do TVN. I to ona później i w innych mediach tłumaczyła powody zniesienia bojkotu. Według naszych informacji będzie też jedną z twarzy promujących nowy, nastawiony na gospodarkę program partii. Co na to sama Gęsicka? "Nie jest moim marzeniem, żeby każdy w Polsce obudzony w środku nocy, gdy zobaczy moje zdjęcie, krzyczał: Gęsicka!" - mówi DZIENNIKOWI.