"Nie (nie spotykałem się i nie rozmawiałem). Nie jestem urzędnikiem, który zajmuje się projektami, jakie pilotował Kazimierz Marcinkiewicz" - mówi Donald Tusk o swoich ostatnich kontaktach z Kazimierzem Marcinkiewiczem i jego związkach z bankiem Goldman Sachs.
"Nie mam do niego zastrzeżeń. Każdy pracuje jak potrafi i z kim chce, dopóki nie przekroczy granicy lojalności wobec swojego kraju. (...) Nie sądzę, żeby Kazimierz Marcinkiewicz z kimkolwiek współpracował w Goldman Sachs na szkodę swojego kraju (...)" - mówił Tusk. Przyznał jednak, że "z Marcinkiewiczem nikt nie chciałby współpracować, gdyby nie miał wiedzy. Jednak sporym nadużyciem byłoby zarzucanie mu nieczytelnych gier wobec własnego kraju. Nie widzę podstaw, żeby takie twarde opinie formułować (...)".
>>>Marcinkiewicz może wypłynąć na romansie
O przełożeniu rozmów biznesowych między polskim rządem a bankiem Goldman Sachs Tusk powiedział: "Każdy chciałby mieć partnera w stu procentach przewidywalnego, przejrzystego i popieram decyzję ministra Grada, by na razie być powściągliwym w relacjach z tą instytucją".
"Czy Marcinkiewicz to pana zawód?" - zapytała dziś rano premiera Monika Olejnik w Radiu Zet. "W jakim sensie? (...) Nie czuję się powołany, żeby oceniać Marcinkiewicza. (...) Marcinkiewicz to nie jest jakiś demon" - odpowiedział Tusk.
"Demon obyczajowy chyba tylko..." - wtrąciła Olejnik.
"Demonik" - zaśmiał się Tusk.