"Cieszę się, że porwany Amerykanin ocali życie, ale szkoda, że nie udało uratować się Polaka. Cóż, po prostu większy może więcej. I na dodatek wpływy Ameryki w regionie są dużo większe" - mówi nam poseł PiS Tadeusz Cymański.

Reklama

Podkreśla, że w sprawie zamordowanego inżyniera bez winy nie pozostaje polskie MSZ, które - jego zdaniem - nie wykorzystało wszystkich możliwości, by zmusić pakistański rząd do pomocy.

>>> Polaka zamordowano, bo zawiodło MSZ

Ze słowami posła Prawa i Sprawiedliwości zgadza się polityk SLD Tadeusz Iwiński. "Rząd popełnił dwa kardynalne błędy. Po pierwsze, likwidując polski konsulat w Karaczi. A po drugie - kiedy negocjowano uwolnienie Polaka, polskiego ambasadora nie było w Islamabadzie" - podkreśla.

Reklama

Jest wart tysiąc więźniów

John Solecki, szef lokalnego oddziału oenzetowskiej agencji pomagającej uchodźcom, został uprowadzony 2 lutego w Kwecie, gdy jechał do swojego biura. Towarzyszący mu kierowca został zastrzelony.

>>> Wymienią Amerykanina na tysiąc więźniów

Reklama

Porywacze ze Zjednoczonego Frontu Wyzwolenia Beludżystanu dostarczyli pakistańskim dziennikarzom 20-sekundowe nagranie z telefonu komórkowego, na której widać żywego Amerykanina."Nie czuję się dobrze. Jestem w kłopocie, jestem chory" - mówi Solecki. W zamian za wypuszczenie zakładnika separatyści z pakistańskiej prowincji domagali się uwolnienia 1109 osób, które mają być przetrzymywane przez pakistańskie siły bezpieczeństwa. Rząd miał czas do północy 5 marca.

Beludżystan to położona przy granicy z Afganistanem i Iranem prowincja. Niespokojnie jest tam od 2004 roku, gdy regionem tym zaczęła targać antyrządowa rebelia. Powstańcy domagają się większej autonomii dla bogatego w surowce regionu.