Politycy PO tłumaczą się z kompromitującego koalicjanta tak, jak kiedyś Jarosław Kaczyński z Samoobrony i LPR. Wicepremier Schetyna zapewniał w TVN24, że przy wydawaniu publicznych pieniędzy przez ochotnicze straże pożarne nie zostało naruszone prawo.

Reklama

>>> Pawlak, konkubina i interesy robione na boku

"W 2007 i 2008 roku była kontrola w OSP, jest też protokół NIK, który analizujemy" - mówił polityk PO. I zapewnia, że jeżeli będzie informacja, iż zostało naruszone prawo, to zajmie się tym prokuratura. "Ale nie mamy wiedzy, że zostało złamane prawo" - mówił Schetyna. DZIENNIK opisał, jak firmy rodziny i przyjaciół Pawlaka zarabiały na interesach ze strażakami ochotnikami.

>>> Tusk: Pawlak to nie są standardy PO

Wicepremier zapewnia, że nie miał pojęcia o tym, co robi senator Tomasz Misiak wyrzucony wczoraj z PO. "Ujawniły się pewne mechanizmy, których ja nie znałem" - twierdził. Poinformował, że działalność Misiaka sprawdzi minister skarbu, marszałek Senatu i agencje rządowe. "Być może prokuratura też się włączy" - mówił Schetyna.

Reklama

Polityk PO tłumaczy, że PO będzie chciała wprowadzenia standardów etycznych w polityce. Do prawa chce wprowadzić zasadę, żeby ludzie, którzy przychodzą z biznesu do polityki, składali swoje udziały do tzw. "ślepych funduszy inwestycyjnych" i nawet nie będą wiedzieli, jak są obracane ich pieniądze. Dostaną je po zakończeniu kariery. Przede wszystkim musi być pełna przejrzystość, temu będzie służyć zmiana prawa - deklarował wicepremier Schetyna.