Platforma forsuje swoją propozycję mimo sprzeciwu koalicyjnego PSL i braku akceptacji pozostałych klubów. PO tłumaczy, że w czasie kryzysu należy szukać oszczędności tam, gdzie to jest możliwe.
>>> PSL nie może darować Tuskowi słów o standardach
DZIENNIK pisał, że ludowcy zapowiadają, iż odrzucą pomysł PO o zawieszeniu finansowania partii politycznych. To będzie odwet za publiczne wytknięcie przez premiera Tuska, że w PO i PSL panują inne standardy uprawiania polityki.
Lewica z kolei zaproponowała, by zmniejszyć subwencję dla poszczególnych ugrupowań, tak by najbogatsze partie dostawały około połowy obecnych środków, a biedniejsze o 11 proc. mniej.
Dla niektórych partii będzie to walka o przetrwanie. Bo bez państwowych pieniędzy nie utrzymają się w polityce. Projekt PO zakłada zawieszenie przekazywania partiom subwencji z budżetu państwa od kwietnia 2009 do końca grudnia 2010 roku napotkał na zdecydowany opór.
Obecnie subwencję z budżetu państwa otrzymują te partie, które w ostatnich wyborach do Sejmu uzyskały przynajmniej trzy procent, a te będące w koalicji sześć procent.
Według informacji Państwowej Komisji Wyborczej subwencja dla PO w 2009 roku wyniesie ponad 40 milionów złotych, dla PiS - blisko 38 milionów, dla PSL - ponad 15 milionów, dla SLD - ponad 14 milionów, a dla SdPl - 3,5 miliona.