Ten wybieg ma posłużyć uniknięciu bolesnej porażki, która mogłaby zaszkodzić koalicji. PSL sprzeciwia się bowiem zawieszeniu dotacji i zagroziło Platformie Obywatelskiej połączeniem sił z PiS. Teraz obie partie zyskały czas, by dogadać się w sprawie, która budzi ogromne kontrowersje.

Reklama

>>> Partie zostaną bez państwowego garnuszka

"Nic takiego w Polsce się nie dzieje, żeby ograniczać demokrację. A to atak na demokrację" - grzmiał podczas wczorajszej debaty w parlamencie prezes PiS Jarosław Kaczyński. A ludowcy mu w tym wtórowali.

PO tłumaczyło, że w czasie kryzysu należy szukać oszczędności tam, gdzie to jest możliwe. Ale to tłumaczenie nie trafia innym do przekonania, nawet koalicjantowi.

Projekt PO zakłada zawieszenie przekazywania partiom subwencji z budżetu państwa od kwietnia 2009 do końca grudnia 2010 roku, napotkał na zdecydowany opór. Gdyby ten projekt upadł, a wszystko na to wskazuje, PO nie wyklucza, że zagłosuje nad projektem Lewicy. Albo zmodyfikuje swój. Debata zapowiada się gorąca.

Według informacji Państwowej Komisji Wyborczej subwencja dla PO w 2009 roku wyniesie ponad 40 milionów złotych, dla PiS - blisko 38 milionów, dla PSL - ponad 15 milionów, dla SLD - ponad 14 milionów, a dla SdPl - 3,5 miliona.