Czy rzeczywiście oświadczenia parlamentarzystów dają prawdziwy obraz ich majątku? "Wątpię. Oświadczenia w obecnej formie nie pokazują, czego tak naprawdę dany polityk dorobił się w ciągu całej swojej kariery" - mówi Marek Biernacki z PO. Były szef MSWiA należy do biednych posłów. Gdy zaczynał karierę polityczną, miał dwupokojowe mieszkanie i samochód. "A teraz wspólnie z żoną mam mieszkanie trzypokojowe i volkswagena borę z 2003 roku" - dodaje.

Reklama

>>> Sejmem rządzą "milionerzy" z PO

Jeśli wierzyć rankingom najbiedniejszych posłów z ostatnich ośmiu lat, to najwięcej jest ich na prawicy lub wśród koalicjantów prawicowych ugrupowań. W zestawieniach najsłynniejszy z nich jest Jarosław Kaczyński, prezes PiS. W 2001 roku miał na koncie 10 tys. złotych i 15 tys. złotych kredytu do spłacenia, a mieszkał u mamy. Teraz ma już 110 tys. zł oszczędności i 1/6 domu w spadku po zmarłym cztery lata temu ojcu. Politycy PiS opowiadają, że gdy prezes wchodzi do kogoś do domu, najpierw ocenia wartość mieszkania, mebli, sprzętu, a potem głośno się zastanawia, skąd gospodarz ma na to pieniądze.

Prawdziwymi biedakami - przynajmniej oficjalnie - byli koalicjanci Kaczyńskiego z Samoobrony. Małżeństwo posłów Wandy i Stanisława Łyżwińskich żyło głównie z kredytów w wysokości około 1,5 mln złotych. "Trudno więc stwierdzić, że polski poseł jest biedny" - mówi politolog Wojciech Jabłoński.

Wrażenie robił niegdyś samochód Tomasza Mamińskiego, szefa Krajowej Partii Emerytów i Rencistów. Do historii przeszła anegdota, jak podczas demonstracji rencistów i emerytów w Szczecinie Mamiński zamykał ich pochód luksusową toyotą landcruiser. Media donosiły też o ekskluzywnym, urządzonym antykami biurze emeryckiego posła w zabytkowym budynku w centrum Warszawy. Na początku kadencji w 2001 roku jego majątek wynosił ok. 14 mln złotych. W tym - m.in. 50 tys. dolarów oszczędności i gospodarstwo agroturystyczne na Mazurach o wartości 12 mln złotych.

Czasami oświadczenie majątkowe parlamentarzysty nie mówi wszystkiego o jego rzeczywistym bogactwie. Były polityk PO Paweł Piskorski był posłem dwa razy, w kadencjach 1991-1993 i 1997-2002. W 2001 roku w swoim oświadczeniu majątkowym napisał, że ma ponad półmilionowy majątek. Później Piskorski dostał się do europarlamentu. Trzy lata temu DZIENNIK ujawnił, że znany europoseł wraz z żoną kupił ponad 320 hektarów ziemi w Słoninie za 1,25 mln złotych, a zgodnie z jego ówczesnym oświadczeniem majątkowym nie było go na to stać. Piskorski tłumaczył, że pieniądze te pochodziły ze sprzedaży mieszkań, kredytu, oszczędności oraz dochodów bieżących jego i żony. Władze Platformy usunęły go z partii. Teraz próbuje sił w Stronnictwie Demokratycznym.

Spore wrażenie wywołał swojego czasu były poseł Samoobrony Piotr Misztal. Nie był wprawdzie rekordzistą, bo swój majątek wyceniał na 1,9 mln złotych, ale lubił obnosić się z luksusem. Na zaprzysiężenie Sejmu w 2005 roku przyjechał hummerem, a w swojej stajni miał też amerykańskiego maybacha wartego ok. 300 tys. dolarów. Ostatnio krakowski sąd skazał byłego posła na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu i pół miliona złotych grzywny za oszustwa podatkowe.