Jeszcze kilka dni temu Marian Krzaklewski z duma nosił swoją siwiznę. Najwyraźniej doszedł jednak do wniosku, że musi się trochę odmłodzić, żeby zdobyć więcej głosów w eurowyborach. Każdy inny mężczyzna na jego miejscu ściąłby się na zero, lub poszedł do fryzjera. Krzaklewski wybrał jednak inne rozwiązanie. Postanowił czekać i, jeśli mu wierzyć, opłaciło się. Jego włosy pociemniały.
>>>Kurski: Jestem dumny z mojej fryzury
"Nigdy nie farbowałem włosów. Cały czas mam takie same!" - zarzeka się w rozmowie z Faktem Krzaklewski. "Może to refleksy jakieś albo zdjęcie sprzed 40 lat?" - mówi. Tabloid podsumowuje to wydarzenie krótko: To cud!