Prokuratura potwierdza, że dużo już wcześniej zarzuty usłyszeli lekarze z jednej klinik w Konstancinie. To oni mieli wystawiać lewe zwolnienia, dzięki którym Rywin miał "pójść na chorobę" i uniknąć odpowiedzialności za zarzucane im czyny.

Reklama

Mechanizm był prosty. Według prokuratury, Rywin przez adwokatów skontaktował się z lekarzami. Ci wystawili mu zwolnienie. Pośrednikiem był Konrad T., warszawski przestępca. W jego mieszkaniu znaleziono historię choroby Lwa Rywina.

>>>Lew Rywin zatrzymany przez CBA

Konrad T. zeznał, że przekazywał lekarzom pieniądze, które miał dostawać bezpośrednio od syna Lwa Rywina. Lekarze pracowali w jednym ze szpitali w Konstancinie.

W proceder mieli być zamieszani także warszawscy adwokaci. Dwaj z nich zostali dziś zatrzymani i składali zeznania w tej sprawie. To Andrzej P. i Andrzej B.

"Na zlecenie prokuratury apelacyjnej w Łodzi doszło dziś do zatrzymania Lwa Rywina w Warszawie" - powiedziała DZIENNIKOWI Bogumiła Tarkowska, wiceszef łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej.

"Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło czynności operacyjne w tej sprawie" - potwierdza nasze informacje były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "W zamian za łapówki Rywin miał otrzymywać opinie biegłych o nieistniejących u niego chorobach, które zwalniały go z obowiązku uczestniczenia w przesłuchaniach lub rozprawach sądowych" - mówi Ziobro.