"Spodziewaliśmy się Putry do ostatniej chwili. W końcu to nie jest prywatny wyjazd, tylko wspólne posiedzenie obu parlamentów, które było planowane już od bardzo dawna" - mówi DZIENNIKOWI wicemarszałek Jerzy Szmajdziński z SLD. On - wraz z marszałkiem Bronisławem Komorowskim i wicemarszałkiem Stefanem Niesiołowskim - poleciał do Berlina.

Reklama

>>> PiS żąda przeprosin od PO. Za Niemców

Dlaczego Krzysztof Putra nie poleciał? On sam miał to tłumaczyć marszałkowi Sejmu względami osobistymi, choć jeszcze wczoraj na spotkaniu z członkami prezydium Sejmu nie wykluczał, że poleci do Berlina na odsłonięcie pomnika poświęconego "Solidarności". "Nie wykazywał jednak entuzjazmu" - przyznają obecni na spotkaniu politycy.

Krzysztof Putra stawił się za to na posiedzeniu władz PiS, które zajmują się oceną niedawnych wyborów do europarlamentu . Ale członkowie polskiej delegacji zadają pytanie, czy nie jest to przypadkiem celowy afront, mający być zemstą na CDU i CSU za odezwę wzywającą do potępienia "wysiedleń" Niemców po II wojnie światowej.

Reklama