Jolanta Kwaśniewska nie poddaje się sondażom, które dają jej dużą szansę na pokonanie Donalda Tuska w drugiej turze wyborów prezydenckich. Była prezydentowa odpowiada, że jest szczęśliwa, gdy może przygotować dla męża chłodnik czy ogórki małosolne, a do tego źle czułaby się w polskiej polityce.
>>> Jolanta Kwaśniewska miażdży Donalda Tuska
Jednak prawdziwy powód jej decyzji jest inny. Jak twierdzi "Wprost", chodzi o plany Aleksandra Kwaśniewskiego. Były prezydent bardzo poważnie myśli o kandydowaniu na sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych.
>>> Kwaśniewska woli chłodnik od prezydentury
To, kto zastąpi obecnego szefa ONZ, będzie się rozstrzygało rok po wyborach prezydenckich w Polsce. A wygrana Jolanty Kwaśniewskiej oznaczałaby porażkę jej męża. "Olek jest wciąż młody, nie zamierza jeszcze iść na emeryturę i cały czas ciągnie go do polityki. Jola nie chce go blokować" - mówi "Wprost" osoba znająca Kwaśniewskich. Dużo mniej rozmowni są politycy lewicy, którzy twierdzą, że nic nie wiedzą na ten temat.
>>> Ktoś chce skrzywdzić Kwaśniewską
Jeżeli te informacje się potwierdzą, będzie to już drugie podejście Kwaśniewskiego do stanowiska szefa ONZ. Pierwszy raz były prezydent deklarował gotowość walki o to stanowisko już w 2006 roku. "Odbyły się ze mną pewne rozmowy i jeśli ta organizacja zamierza zmienić się w bardziej aktywną instytucję o szerszym mandacie, byłoby to interesujące wyzwanie" - mówił wówczas Kwaśniewski. Ostatecznie jego kandydatura nie została zgłoszona i sekretarzem generalnym ONZ został południowokoreański polityk Ban Ki-moon.
>>> Kwaśniewska: 10 lat żyłam w gorsecie
Czy były prezydent miałby szansę na szefowanie ONZ? "Jeśli nie zostanie wybrany na drugą kadencję, to nowym szefem powinien zostać ktoś ze Starego Kontynentu, bo Europejczyk nie stał na czele tej organizacji od przełomu lat 70. i 80. W tym sensie plan Kwaśniewskiego ma ręce i nogi" - ocenia jeden z dyplomatów.