"Rządy RP przez 10 lat blokowały gazociąg Bernau - Szczecin, kierując się rzekomą intencją >zabezpieczenia interesu państwa<. Ostatnio nasz projekt został skradziony przez PGNiG, za wiedzą i przyzwoleniem Premiera. (...) Był on najszybszym (2 lata) i najtańszym rozwiązaniem. Brak tego gazociągu umocnił pozycję Gazpromu i >rosyjskiej pętli gazowej<, a my musimy liczyć się z dyktatem" - pisze Aleksander Gudzowaty na swoim blogu na Onet.pl.
>>> Gudzowaty dał pieniądze dinozaurom lewicy
"Kłamstwa, prymitywne argumenty dla omamienia społeczeństwa, bierność służb, udawanie przez polityków, że nie ma sprawy. (...) Jaka siła stoi za oczywistymi przestępstwami? Kto ma tyle odwagi, by na oczach wszystkich oszukiwać państwo?" - pyta oburzony przedsiębiorca. I sam odpowiada: "Powtarzalność sytuacji i nieprawdziwych argumentów potwierdza przypuszczenie, że za sprawą kryje się jakaś grupa mafijna, która nade wszystko chce przejąć <imperium gazowe>".
I stawia poważny zarzut byłemu wiceministrowi gospodarki Piotrowi Naimskiemu. "Wiem, że w Pana otoczeniu znajdują się ludzie bezpośrednio >połączeni< z Panem Piotrem Naimskim, który, moim zdaniem, był jednym z oficerów, którzy rozpoczęli te gazowe intrygi. Podstawowe zatem pytanie do służb to wniosek o upewnienie się, komu naprawdę służy Pan Naimski lub ludzie z jego otoczenia, czy lobbystom, czy innym grupom, czy... ? Komu?" - dopytuje się Gudzowaty.