LESZEK KRASKOWSKI: DZIENNIK ujawnił dziś meldunki SB z lat 80. na temat Aleksandra Kwaśniewskiego. Esbecy sprawdzali, czy ma on żydowskie pochodzenie i ile zarabia jego żona. Czy była to akcja zbierania haków?
LESZEK MILLER*: Moim zdaniem to była rutynowa procedura SB. Prześwietlano w ten sposób wszystkich polityków wysokiego szczebla. Ktoś musiał te plotki o Kwaśniewskim tworzyć i podsycać. W związku z tym SB postanowiła je sprawdzić.

Reklama

Pański życiorys esbecy też tak sprawdzali?
Ja nigdy nie widziałem swojej teczki w IPN, ale byłbym zdumiony, gdyby jej nie było. Pamiętam, gdy pierwszy raz pojawiłem się w gabinecie premiera Rakowskiego i zaczęliśmy o czymś rozmawiać, on w pewnym momencie położył palec na ustach i pokazał na sufit. Początkowo nie wiedziałem, o co chodzi, ale Rakowski zaczął robić dziwne miny i szybko się domyśliłem. Aby swobodnie porozmawiać, wychodziliśmy zawsze do Łazienek i spacerowaliśmy po parku. On obawiał się SB.

Meldunek z 1989 r. wskazuje, że Kwaśniewskiego zaczęto sprawdzać na serio dopiero po rozmowach Okrągłego Stołu. Kto mógł wydać takie polecenie?
Tylko generał Kiszczak mógłby na to pytanie odpowiedzieć.

>>> SB zbierała haki na Kwaśniewskiego

Ma ostatnio bardzo słabą pamięć.
Nie wiem, kto wydawał dyspozycje i na jakim szczeblu się to odbywało, ale doskonale wiedziałem, że były podsłuchy. Po Okrągłym Stole Kwaśniewski był wschodzącą gwiazdą i SB musiała to zrobić. Funkcjonariusze robili to na własny użytek albo po prostu na wszelki wypadek, bo może ktoś zapyta i wtedy udowodnimy, że wszystko wiemy i że nie na darmo nam się płaci.

Reklama

Wspominał pan kiedyś o rozmowach z Aleksandrem Kwaśniewskim prowadzonych w łazience przy odkręconej wodzie. Znowu strach przed podsłuchami?
To już było w nowej Polsce, po wybuchu sprawy "Olina" w 1995 r. Spotkaliśmy się u mnie w domu, weszliśmy do łazienki. Odkręciłem wszystkie krany. To było śmieszne, bo Kwaśniewski był wtedy prezydentem elektem, jeszcze niezaprzysiężonym, a ja byłem ministrem spraw wewnętrznych i administracji. Mieliśmy wtedy wrażenie, że UOP podsłuchuje wszystkich, a zwłaszcza ludzi lewicy.

*Leszek Miller to były sekretarz Komitetu Centralnego PZPR, uczestnik obrad przy Okrągłym Stole, premier w latach 2001-2004