Spółka PL.2012 została powołana przez rząd. Ma koordynować przygotowania piłkarskich mistrzostw Europy, które za trzy lata odbędą się w Polsce i na Ukrainie. I choć budowa stadionów, hoteli i autostrad, których domaga się od nas UEFA, nie przekroczyła do tej pory półmetka, to w połowie lipca okazało się, że każdy z trzech prezesów tej rządowej instytucji otrzymał na rękę ponad 110 tys. zł ekstra. Jeden z nich, Rafał Kapler, który jest ponadto prezesem w spółce budującej Stadion Narodowy, odebrał tam dodatkową premię - kilkanaście tysięcy złotych.
>>>Minister sportu tnie pensje w PL.2012
Kiedy wybuchła polityczna burza, minister sportu Mirosław Drzewiecki początkowo bronił przyznanych nagród. W końcu jednak zapewnił, że menedżerowie oddadzą pieniądze. We wtorek zdecydował, że będą zwracać je w ratach. Jak? Przez ponad trzy lata będą dostawać niższe pensje. "Zgodnie z zapisami uchwał obniża się wynagrodzenie prezesa zarządu o kwotę 147 500 zł brutto, tj. 3597,60 PLN miesięcznie, a każdego z członków zarządu o kwotę 145 000 zł brutto, tj. 3536,60 PLN miesięcznie" - czytamy w komunikacie wydanym przez resort sportu. Jak jego decyzję komentują prezesi, którym odebrano premie? "Wszystko na ten temat znajduje się w komunikacie Ministerstwa Sportu, nie mamy nic do dodania" - ucina Katarzyna Meller, rzeczniczka spółki PL.2012.
>>>Wzięli premie to niech nie biorą pensji
Dlaczego Drzewiecki postanowił odebrać menedżerom pieniądze? Jak tłumaczyli w komunikacie przedstawiciele ministerstwa, wynika to z okoliczności związanych z kryzysem gospodarczym, "oczekiwań społecznych" oraz "konieczności oszczędności w wydatkach publicznych". Te tłumaczenia nie przekonują przedstawicieli opozycji. "To kuriozalna sytuacja, przecież oni obiecali, że te pieniądze oddadzą. Nie rozumiem, dlaczego zwykły obywatel ma obowiązek oddawać każdą, nawet niską kwotę zawsze w całości, a szefowie tej spółki będą kredytowani przez państwo" - ocenia Jan Dziedziczak, poseł PiS. Zrozumienia dla decyzji ministra Drzewieckiego nie znajduje nawet poseł koalicyjnego PSL Eugeniusz Kłopotek. "Mam powyżej uszu tych śmieszności. To zwracanie pieniędzy to od początku był pic na wodę" - mówi DZIENNIKOWI. Bardziej wyrozumiały jest senator PO Andrzej Person. "To honorowe rozwiązanie, przecież chodzi o to, aby oddali te premie" - ocenia w rozmowie z nami.
Jego zdaniem wcześniejsza decyzja o przyznaniu nagród menedżerom spółki PL.2012 była rzeczywiście pochopna. "Oni powinni zostać poddani ocenie nie na samym początku zadania, ale po jego wykonaniu. Jeśli mistrzostwa okażą się sukcesem, wówczas można by nawet wycenić ich pracę wyżej" - dodaje.