"Otrzymałem kolejne wezwanie na prokuraturę. Okazało się, że dziennikarze podobno złożyli doniesienie na moje nachalne zachowanie w trakcie pobytów w Polsce. Mają już serdecznie dosyć moich telefonów i nachodzenia w sprawie wywiadów" - pisze przewrotnie na swoim blogu w Onet.pl.
>>> Marcinkiewicz żałuje pieniędzy na Isabel
"Podobno napisali: Ile razy dziennie można wytrzymać <napastliwe> telefony Marcinkiewicza i naciskanie na kolejne rozmowy, analizy, publikacje, artykuły i wywiady z jego udziałem. Uważają, że to już jest nie do zniesienia, bo staram się przymuszać ich do codziennego kontaktu, by zabierać głos w każdej sprawie - żalą się w doniesieniu" - stwierdza były premier.
"Jeszcze gorzej w doniesieniu na moje zachowanie opisują to fotoreporterzy. Po prostu nie daję im pracować. Bez przerwy, a to gdzieś jadam kolacje, a to chodzę po ulicach Warszawy i się <lansuję> w sklepach i centrach handlowych, a to idę do muzeum, teatru czy dyskoteki, czy na kawę. Oni nie są w stanie już mnie obrobić" - użala się nad ich losem Kazimierz Marcinkiewicz.
>>> Marcinkiewicz: Jest mi bardzo dobrze
"Chcą uzyskać prokuratorski nakaz zakazujący mi nawet przypadkowych kontaktów z mediami. Mam nadzieję, że wymiar sprawiedliwości tym razem zadziała szybko i sprawiedliwie. Może skończy się tylko na przeprosinach" - kończy wpis na blogu były premier.