Szef PO dostał żółtą koszulkę lidera od swoich kolegów z partii i obiecał, że poprowadzi Platformę do zwycięstwa w kolejnych wyborach. Donald Tusk zapowiedział też powstanie nowego ruchu obywatelskiego, który będzie łączył ludzi z różnych środowisk.

Po co ten ruch? "Żeby wyrwać Polskę z rąk tej załganej koalicji" - mówił polityk PO Stefan Niesiołowski. "Jest ona poniżeniem dla Polski i policzkiem dla Polaków" - ostro atakował koalicjantów. "Dlatego Polacy czują złość, wstyd i rozczarowanie" - dopowiadał Jan Rokita. Bo jego zdaniem, rządzą nami przestępcy i triumfuje pogarda dla innego człowieka.

Niesiołowski mówił nawet o recydywie gomułkowszczyzny w Polsce. Jego zdaniem, Jarosław Kaczyński upodabnia się do Władysława Gomułki pod względem umysłowym, pomysłów gospodarczych, zacofania, niechęci do inteligencji i dziennikarzy. Niesiołowski nie przebierał w słowach: "W tej ekipie jest też oczywiście jeden kandydat na generała Moczara, a drugi na generała gazrurkę. Platforma jest po to, aby Gomułka, Moczar i gazrurka jak najkrócej rządzili Rzeczpospolitą".

Dostało się nawet prezydentowi. "W latach 70. obaj zajmowaliśmy się Leninem. Tyle że ja wysadzałem w powietrze jego pomniki, a on cytował jego dzieła w swojej pracy doktorskiej" - opowiadał polityk PO. Zdaniem Niesiołowskiego, program PiS świadczy o tym, że Lech Kaczyński nie tylko cytował Lenina, ale że go sobie przyswoił.

Oprócz ostrych ataków, były też słowa skruchy. Szef Platformy przepraszał swoich wyborców za stracony głos i stracone lata. Winą za niepowstanie koalicji PO-PiS obciążył oczywiście tych ostatnich. "Nie mamy żadnych złudzeń co do intencji Kaczyńskich, Leppera i Giertycha" - mówił Donald Tusk. Jan Rokita zapewniał: - "My nie jesteśmy tacy jak oni".

Co ciekawe, liderzy PO kategorycznie wykluczyli też ewentualną współpracę z SLD. Platforma chce rządzić sama. Oczywiście po wygranych wyborach. Ale chyba czeka ją jeszcze długi marsz po władzę.