Zdaniem kardynała Stanisława Dziwisza, "publikacja imion i nazwisk odnotowanych jedynie w służbowych sprawozdaniach wrogów Kościoła i Boga jest zniesławieniem tych ludzi". Taka lista może być opublikowana jedynie po dokładnych badaniach materiałów IPN i rozmowie z zainteresowanymi, a nie w oparciu o jednostronne notatki SB.

Dokładne badanie materiałów IPN na temat księży kardynał Dziwisz zlecił pracownikom naukowym Wydziału Historii Kościoła Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Tylko oni mają prawo do ujawniania informacji zawartych w tych archiwach.

"Sposób podejścia do tej bolesnej sprawy przez kapłanów współpracujących z mediami jest daleki od tego, do czego wzywał papież Benedykt XVI duchownych zebranych w katedrze Św. Jana Chrzciciela w Warszawie" - pisze krakowska kuria metropolitalna. Jej zdaniem, nagłaśnianie współpracy księży z SB tuż po pielgrzymce to działanie na szkodę Kościoła.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski jest zaskoczony komunikatem kurii. "Dopiero teraz mówi się, jakobym nie miał zgody na publikację. Nie padło moje nazwisko, ale od czci i wiary zostałem odsądzony" - żali się duchowny. Ksiądz twierdzi, że przypisano mu intencje, które "nigdy nie były jego udziałem". Mówi, że uznano go niemalże za wroga Kościoła i papieża.

Do zarzutów kurii metropolitalnej ks. Isakowicz-Zaleski ma odnieść się podczas jutrzejszej konferencji prasowej.