Lepper wysłał do prezydenta list. "Biorąc pod uwagę olbrzymi autorytet polityczny i moralny pana prezydenta oraz zaufanie, jakim pana obdarzam, zwracam się z wnioskiem, aby wszczął pan działania zmierzające do złożenia dymisji przez rząd Jarosława Kaczyńskiego" - czytamy w nim.

Lepper od wczoraj zapadł się jak kamień w wodę. W Sejmie pojawiły się plotki, że wyjechał na Białoruś, by odpocząć po tym, jak Kaczyński wyrzucił go z rządu.

"Mam nadzieję, że Lech Kaczyński okaże się prezydentem wszystkich Polaków i stanie ponad podziałami, i nie będzie się sugerował, że jest bratem premiera. Rząd powinien zostać jak najszybciej odwołany" - przekonuje bliska współpracownica Leppera, wicemarszałek Sejmu Genowefa Wiśniowska.

Te same słowa powtarza wiceszef Samoobrony, Janusz Maksymiuk."To, co się działo w stosunku do naszych posłów, to było za blisko premiera. To nieważne, czy premier o korupcji wiedział, czy nie. Lipiński i Mojzesowicz tak działali, jakby mieli upoważnienie premiera. Konsekwencje są oczywiste - dymisja premiera i całego rządu" - grzmi Maksymiuk.

Dodaje, że ani Lepper, ani kierownictwo jego partii nic nie wiedziało o prowokacji Renaty Beger. "Podjęła taką grę na własne ryzyko" - tłumaczy.

Maksymiuk zapowiada też, że Samoobrona zagłosuje za samorozwiązaniem Sejmu.