Licząca zaledwie 30 stron publikacja prof. Macieja Giertycha (LPR) pt. "Wojna cywilizacji w Europie" trafiła do skrzynek wszystkich eurodeputowanych podczas sesji PE w Strasburgu. I wywołała szok.
Polski europoseł twierdzi, że Żydzi sami są sobie winni, że zostali odizolowani od innych społeczności. "Z własnej woli preferują życie w odrębności, w apartheidzie od otaczających społeczności. Sami tworzą getta, porównywalne do Chinatowns (chińskich dzielnic) w USA. Tylko hitlerowskie Niemcy stworzyły koncepcję wymuszonej separacji, zamkniętego getta, którego Żydom nie wolno było opuszczać" - pisze Giertych. Dalej sugeruje, że bariery pomiędzy Żydami a innymi nacjami są nie do pogodzenia.
A wszystko pod szyldem Parlamentu Europejskiego. Bruksela jest wstrząśnięta. "Do Parlamentu Europejskiego należy zbadanie tej sprawy i wyciągnięcie odpowiednich kroków. Bo Bruksela potępia wszelkie formy antysemityzmu, rasizmu i ksenofobii" - zapowiada rzecznik Komisji Europejskiej Mikołaj Dowgielewicz.
Ostro publikację Giertycha skrytykowali także inni europejscy komentatorzy. "Antysemickie dzieło pod szyldem Unii Europejskiej. Polski eurodeputowany opublikował za pieniądze PE rasistowską książkę" - pisze oburzony sprawozdawca ds. europejskich francuskiego dziennika "Liberation" Jean Quatremer. "To kompletnie skandaliczne i oszałamiające. Tak jak byśmy powrócili do najczarniejszych lat 30. I pomyśleć, że rasizm mógł być wydany przez jednego z liderów partii rządzącej, który należy do UE" - tłumaczy profesor Uniwersytetu Roberta Schumana w Strasburgu Xavier Delcourt.
To nie pierwsza burza, jaką wywołał w Brukseli europoseł Ligi Polskich Rodzin. Zorganizował już tam kontrowersyjną wystawę o aborcji, gdzie przyrównał przerywanie ciąży do obozów koncentracyjnych. Pół roku później na forum PE chwalił dyktatorów, m.in. hiszpańskiego generała Franco. A jesienią zeszłego roku zorganizował debatę, na której postulował, by wycofać ze szkół teorię ewolucji.