Co do tego, że o. Tadeusz Rydzyk obraził prezydenta na antenie Radia Maryja, gdy nazwał spotkanie Marii Kaczyńskiej z dziennikarkami m.in. Moniką Olejnik z okazji 8 marca "trzeba odróżnić szambo od perfumerii", metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski nie ma wątpliwości.
Jednak jak się okazuje, duchowni skupieni w Zespole Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja, w tym abp Gołębiewski, na obrazę prezydenta i jego małżonki nie zareagują. Nie planują nawet spotkać się w tej sprawie. "Szkoda pieniędzy wydawać, żeby z powodu jednej wypowiedzi lecieć do Warszawy. Zespół to nie jest sekretariat KC, który zaraz bierze człowieka na dywanik" - tłumaczy metropolita w "Życiu Warszawy".
Kolejny powód, dla którego duchowni nie chcą ingerować w to, co dzieje się na antenie Radia Maryja, to fakt, że RM jest radiem zakonu redemptorystów, a nie Kościoła katolickiego. Dlatego Episkopat nie chce brać za rozgłośnię odpowiedzialności.
No i o. Tadeusz Rydzyk wyraźnie czuję swobodę jaką dostał. Nie tylko nie przeprosił Pierwszej Damy, a zaledwie kilka dni później w stosunku do prezydenckiej pary użył jeszcze ostrzejszych słów. Fakt, że Lech Kaczyński nie chce zmieniać konstytucji, by wprowadzić zapis o ochronie życia od poczęcia, Rydzyk nazwał "schizofrenią i brakiem świadomości katolickiej".
Znowu dostało się też Marii Kaczyńskiej. "Niebagatelne miejsce w państwie zajmuje ktoś, kto reprezentuje stanowisko lewackie" - rzucał pod adresem prezydentowej czołowy komentator radia prof. Bogusław Wolniewicz. I wezwał ją, żeby jasno określiła swoje poglądy w TVP. "Abyśmy wiedzieli, z kim mamy do czynienia" - powiedział Wolniewicz.
Według komentatora Rydzyk słusznie użył słowa "szambo", bo Kaczyńska rozmawiała z "dziennikarską wierchuszką lewacką, która wylewa nieczystości na Radio Maryja".