Politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej są zgodni, jak rzadko kiedy: debata Kaczyński-Tusk, zorganizowana przez redakcję "Faktu", była bardzo ważna, ale na razie nie przyniesie przełomu. Na efekty trzeba jeszcze czekać.

"Każda rozmowa premiera z liderem opozycji jest cenna i ważna. Ale przełomu nie będzie. Nikt nikomu nie padł w objęcia i nie zaczął łkać. Ani Kaczyński nie przeszedł do Platformy, ani Tusk do PiS" - komentuje poseł Prawa i Sprawiedliwości Artur Zawisza.

Podobnie wypowiada się poseł Platformy Obywatelskiej Sławomir Nowak. Według niego przełomu po spotkaniu nie będzie, bo być nie może. "To na pewno żadne zaloty koalicyjne. Jarosław Kaczyński już wybrał sobie koalicyjnych partnerów. Stanowisko Platformy pozostało niezmienne - chcemy wcześniejszych wyborów. A na to PiS się nie zgadza. Dlatego sytuacja pozostaje bez zmian. Poza tym mina premiera po debacie nie wskazywała, by jej atmosfera była najmilsza" - mówi dziennikowi.pl Nowak.

Rządowi koalicjanci przyjmują spotkanie w "Fakcie" ze spokojem. "Na pewno nie obawiamy się, że szykuje się układ koalicyjny PiS-PO. Dobrze, że Tusk w końcu zaczął rozmawiać. Ale czas pokaże, czy będzie popierał koalicję w Sejmie" - ocenia poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk.

O swoją przyszłość w rządzie nie boi się również drugi koalicjant, Liga Polskich Rodzin. "Nie popadajmy w panikę. Nie wyniknie z tego nic przełomowego. Tu raczej chodziło o to, żeby obie partie zbojkotowały pomysł referendum w sprawie zmian w konstytucji o ochronie życia od poczęcia" - twierdzi poseł LPR Krzysztof Bosak.

Debata premiera i lidera opozycji nie zrobiła też większego wrażenia na opozycyjnym SLD. "Ważne, że się spotkali. Ale to nie przyniesie nic nowego. Mam wrażenie, że mówili tak naprawdę rzeczy oczywiste - nic zaskakującego" - ocenia lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej Wojciech Olejniczak.